ŚWIADOMOŚĆ

Tobiasz tak bardzo podkreśla w swoich przekazach, że teraz głównym zadaniem dla ludzkości jest poszerzanie świadomości. Poszerzanie świadomości! Ale co to znaczy? Co oznacza poszerzanie świadomości? Co to oznacza w praktyce? Co to oznacza dla człowieka? Co to jest i z czym to sie je?

Czy poszerzanie świadomości jest tym samym, co zdobywanie wiedzy? Czy jest to to samo, co zdobywanie wiedzy o ludzkości i o nas samych? Nie wydaje mi się. Gdyby o to chodziło, to nazywałoby się to poszerzaniem wiedzy, a nie poszerzaniem świadomości. Czy świadomość ma coś wspólnego ze zdobywaniem wiedzy o tym jak działamy? O tym, jakie mamy możliwości i czym te możliwości są blokowane?

Czy świadomość to wiedza czy czucie?

Dla mnie świadomość oznacza praktyczną, żywą prawdę o mnie. O tym skąd idę i dokąd zmierzam, o tym kim jestem, o tym jaki mam potencjał i czym jest on blokowany, że jest tylko potencjałem. I nie jest to nic, o czym mogę pisać wypracowania. To coś, co czuję. I nawet tego nie wiem w jaki sposób mogłabym to sprawnie opisać dostępnym mi zasobem słów. Ja po prostu to czuję.

Dla mnie świadomości poszerza się poprzez przeżywanie życia uważnie, a nie poprzez zdobywanie wiedzy i czytanie o tym. Bo gdy czytamy o tym, gdy się dowiadujemy i o poszerzaniu świadomości z zewnętrznych źródeł, to nie poszerzamy tym naszej świadomości, tylko poszerzamy naszą wiedzę.

Świadomość jakiejś części mnie to taka magiczna sprawa, która powoduje uwolnienie i zmianę. Gdy prawdziwie poszerzam świadomość samej siebie, to każde takie poszerzenie powoduje usunięcie bloków i ograniczeń. Powoduje to, że odpadają ze mnie kolejne warstwy nie-mnie, czyli tego, co na siebie narzuciłam.

Poprzez poszerzenie świadomości wcale nie staję się nowa. A wręcz przeciwnie - dosięgam siebie pierwotnej. Siebie takiej, jaką zostałam stworzona dawno, dawno temu. Dosięgam siebie Boga. Dosięgam Boga Mnie. I w takim rozumieniu poszerzenia świadomości pojawia sie we mnie zmiana, która w odpowiednim czasie manifestuje się na zewnątrz.

Według mnie w poszerzeniu świadomości nie chodzi tylko o zdobycie wiedzy na swój temat. Bo wiedza na mój temat jest tylko jakimś faktem. Kolejna porcja wiedzy na mój temat powoduje we mnie "aha" i daje mi poczucie, że wiem więcej o sobie. Świadomość Mnie daje mi poczucie tego, że dotknęłam swojej duszy, że odkryłam swoje sedno - czuję natychmiast, jak zmienia się moja energia, jak odchodzą ode mnie ograniczenia - i w niedługim czasie mam fizyczny dowód, który daje mi wszechświat, który potwierdza, że się zmieniłam.

Dlaczego tak wciąż się rozpisuję o fizycznych dowodach z wszechświata? Bo umysł jest nam w stanie dać każde poczucie, odczucie i wyobrażenie. Ale nie ma ten nasz umysł takiej mocy, aby sprawić, że wszechświat podeprze dowodami z zewnątrz tę zmianę, która w nas zaszła. Czyli jeśli czujemy, że się zmieniliśmy, że jesteśmy zupełnie inni - a wciąż tkwimy w tych samych ramach zewnętrznych, nic się w naszym życiu nie zmieniło, to najprawdopodobniej oznacza, że nasz umysł wytworzył ułudę zmiany.

To nasz umysł sprawia, że wolimy czytać o doświadczeniach zamiast ich doświadczać. Że wolimy pobierać z książek wiedzę, która częsta okazuje się nieprawdziwa lub niepełna lub najczęściej jest wiedzą z umysłu - zamiast wydobywać wiedzę z siebie, zamiast w swoim tempie uczyć się o swojej świadomości na podstawie własnych doświadczeń.