wstecz
"To powiedz mi ilu ludzi potrafi zdefiniować poprawnie 'miłość w sercu' ?"
Źródło: Forum CC - Shoud 4: „Powrót magii” - część 1
Napisane: Śr gru 01, 2010 3:59 pm przez "kolobol"

brak linii?


Jan napisal do AngelWolf:
„To powiedz mi ilu ludzi potrafi zdefiniować poprawnie 'miłość w sercu'?


Oto moje spostrzeżenia w tym temacie... Napisałem wcześniej czym dla mnie jest miłość:


"Miłość szuka we wszystkim pozytywów, jest otwarta i łagodna. Miłość zniesie każdą prawdę, jest tolerancyjna, wspomaga, zawsze czekać będzie, by zademonstrować swoją dobrą wolę.

Energia zgodna z miłością jest taką, która rozciąga, otwiera, wysyła, zostaje, odsłania, ofiarowuje, goi - to dobroć, oddanie, współczucie, szacunek, przyjaźń, ciepło, troska, docenianie, chęć pomocy, uśmiech, przytulanie, delikatność, odpowiedzialność, tolerancja, cierpliwość, zaufanie i inne tym podobne cechy.

Rozbudzając miłość w swoim sercu utrzymujemy zdrowie, dobre relacje w rodzinie, wpływamy pozytywnie
na środowisko, miasto, rząd, naród, na całą planetę i wszechświat.

Miłość chłodzi rozpalone głowy i przynosi pokój naszemu światu i rodzinie, pobudza Nas do pomagania bliźniemu. Można pokochać siebie i innych podchodząc do życia z dobrocią, zrozumieniem, cierpliwością i tolerancją.
Miłość pozwala bez oporu dziękować, być wdzięczny, współczuć, przepraszać i wybaczać.”



Miłość każdy sam definiuje według własnego rozumowania i nie musi się ze mną zgadzać.
Dodam do tego, że dla mnie zwrócenie się w kierunku serca polega na tym, że cokolwiek robię w życiu robię z miłością bez jakichkolwiek zobowiązań.

O miłości już wszystko napisano i to że były wojny z jej powodu, że zabijano z jej powodu, że rodzi się nienawiść między ludźmi z miłości do innego Boga, więc ja zdefiniowałem ją tak jak ja to rozumiem.

Jeśli pracuję to robię to z miłością, jesli wydaję pieniądze robię to z miłością, jeśli otrzymuję coś - jestem za to wdzięczny i dziękuję za to co mam.

Wybaczanie, przepraszanie i dziękowanie pomaga mi zachować się zgodnie z miłością przy relacjach z ludźmi
a wdzięczność za to co posiadam pozwala mi odczuć radość tu z życia na Ziemi.

Każdy z nas to potrafi, nie potrzeba do tego energii, mistrzów itd.

Często spotykam w tych challeningach takie słowa jak np bezwarunkowa miłość, wzniosły mistrz, które rodzą podziały: jak to? - to on jest jakiś ważniejszy, miłość może być inna?, to może być jakaś lepsza część Boga i tylko wybrani są godni a co z resztą?

Zadałem sobie kiedyś pytanie:
Jeśli Bog jest wszystkim, to po co są potrzebni Mistrzowie, jakieś Istoty itp? czyżby Bog był tak głupi i popełnił jakiś błąd stwarzając człowieka i teraz trzeba nauczać samego człowieka-Boga?

Więc pomyślałem:
przecież człowiek jako najdoskonalsze stworzenie jest spełnieniem jakby realizacją marzeń Boga, więc w nas wszystko ma być, tylko zostało to ukryte, i my mamy to odnaleźć, żeby na nowo poczuć sie tym Bogiem.

I wtedy zacząłem szukać w wypowiedziach wielu ludzi tego co łączy, szukać tej miłości o której każdy mówi i doszedłem do takich a nie innych wniosków i je realizuję; i są tacy, co piszą do mnie prywatnie i dziekują mi, że ich naprowadziłem na własciwe myślenie, w porę ostrzegłem.

Dla mnie nauczycielami są: najbliższa rodzina, sąsiedzi, otoczenie, spotkani ludzie i zwierzęta, rośliny, sprzęt i wszystko co mnie otacza, bo wszystko jest przejawem Boga.

Cały czas religie a obecnie grupy duchowe próbują nakierować nas abyśmy nasze myśli skupiali na czymś obcym, niewidocznym, niewytłumaczalnym, bo myśl to energia i ktoś tej energii potrzebuje, nią się żywi.

Skupiając moje myśli na tym co robię, stałem się człowiekiem szczęśliwym, niczego mi nie brakuje, a Ziemia stała się moim Rajem.

Kiedyś też tak myślałem jak większość ludzi i kierując się wskazówkami różnych Guru było tak jak to odczuwacie:
w momencie skierowania się na przebywanie wśród ich pięknych energii - czułem się świetnie, ale w zderzeniu
z rzeczywistością, wszystko znikało jak bańka mydlana i to stwarzało we mnie watpliwości jakie obecnie tu wystepują.
Zanim pozbyłem sie tych złudzeń moja przemiana trwała kilka lat, bo nikt nie potrafił mi sensownie wytłumaczyć dlaczego tak jest.

Teraz próbuję swoje doświadczenia opisywać, bo może to kogoś natchnie na odpowiednie tory.
Ta zmiana jest trudna, bo te energie nie chcą odpuścić i najpierw są doły i upadki ale piekne jest wznoszenie,
gdy nagle okazuje się, że wszystko co robimy może być robione z radością w sercu. I wtedy stajemy się radością
nie szukając jej na zewnątrz, bo ona tam zawsze była.

Teraz mogę powiedzieć, że moje szczęście jest prawdziwe i czuję jak Dusza się raduje; to czuje się sercem; to jest coś, co napędza mnie do działania; to jest to, co daje odwagę; to jest to, co pozwala omijać przeszkody; to jest to, co spełnia moje marzenia a ja stałem się punktem w pobliżu którego inni ludzie stają się szczęśliwi i to się rozszerza :))

Wszyscy tu piszący wnoszą swoje wartości, bo każdy jest częścią Boga, każdy zasługuje na miłość i piękno, ale każdy ma swoją wibrację wewnętrzną, która pozwala mu myśleć w ten, a nie inny sposób i to jest prawidłowe, bo nie byłoby rozwoju.

Nie muszę mówić komuś, że go kocham, żeby uzasadnić moją miłość, bo wszyscy jesteśmy w Bogu,
tylko trzeba tą miłośc odkryć w sobie, uwolnić i to jest indywidualną sprawą każdego człowieka.

Oto mój sposób na życie:

"Zastosuj zasady miłości w stosunku do siebie,
a jak je zrozumiesz,
to zastosuj je w stosunku do wszystkiego z czym się zetkniesz."


do góry

brak linii?