Moja „Tajemnica Wniebowstąpienia”
Dedykowane Zofii.Otrzymuję listy i telefony z prośbą o „zdradzenie tajemnicy” mojej podróży, wizyty w Domu, u moich Gwiezdnych Rodziców.
Jak ty to zrobiłeś?
Czy ja też mogę, czy ja to potrafię?
Tak bym chciała też poznać moją duchową rodzinę, jak to zrobić?
Itd, itp.
Odpowiem krótko - każdy może, każdy potrafi i Twoja Dusza Ci w tym pomoże, o ile uzna że już może tak zrobić,
już może zaprowadzić Ciebie przed oblicze Gwiezdnych Rodziców.
Wszystko zależy od stopnia własnego oczyszczenia i poziomu miłości przez duże „M”.
Na temat Miłości, czym ona jest, jak działa, znajdziesz odpowiedź w artykule na stronie shaumbra.pl:
OJCIEC i WK - "Jak odkryliśmy mechanizmy działania Miłości"
Temat oczyszczania, wybaczania pojawia się w wielu źródłach i zapewne znasz ich dużo.
Z moich obserwacji wynika jedno: nikt nas w tym procesie nie zastąpi – musimy go przeprowadzić sami.
Nie da się tego zrobić z zewnątrz – to nasz wewnętrzny proces.
Miłość i Wybaczenie, to jedyne drogi do ogólnie pojętego wyzwolenia.
Do wyzwolenia:
z „wyrzutów” sumienia (każdy coś takiego dręczącego miewa w sobie)
z karmy (choć ja w nią nie wierzę)
z koła inkarnacji (niczym wysiadka z Diabelskiego Młyna w wesołym miasteczku)
z bycia źródłem energii dla cywilizacji Wypaczenia (każdy jest dzisiaj takim cycem)
z manipulacji i kontroli, z emocji strachu, nienawiści...
z wszelkich chorób i dolegliwości
z ...
To jedyna droga do Istoty Własnej Duszy – do Gwiezdnych Rodziców, do hierarchii Bogów.
To jedyna droga do powrotu do Domu !
Nie ma innej.
Sorry.
I zabawnym dla mnie jest, że ja już o tym wiedziałem od wielu, wielu lat.
Mówiło się o tym w przekazach, książkach, na różnych kursach... i co?
Ano, nadal szukałem rozwiązania „łatwiejszego”, takiego żebym się nie umęczył.
Może ktoś to zrobi za mnie – pomacha nade mną ręką, pokropi kropidłem, wymamrocze kilka zaklęć i... będę czyściutki jak nowo narodzone dziecię ;)
Nic z tego – „Zrób to Sam”.
Sam, nie oznacza „walki” w samotności, o nie!
Nasza Dusza jest naszym przyjacielem.
Istota Naszej Duszy, nasi Gwiezdni Rodzice, też nam pomogą, wystarczy tylko poprosić.
I wcale nie musimy Ich „widzieć” - nasza prośba zawsze do nich dotrze, podobnie jak odpowiedź – wystaczy jedynie słuchać tego cichutkiego głosika... może natychmiast, może za chwilkę, może jutro...
I wiesz co... z każdą usuniętą drzazgą człowiek staje się lżejszy, radośniejszy, świat wokół nabiera barw,
ludzie stają się bardziej uśmiechnięci, problemy powoli znikają...
Co do mnie ostatnio najbardziej przemawia – jaki sposób Wybaczania?
Ten, zawarty w kilku słowach i opisany w książce „Zero ograniczeń” – autorstwa Joe Vitale.
Przepraszam
Proszę, wybacz mi
Dziękuję
Kocham Cię
Te proste zwroty działają cuda – w każdym razie dla mnie, moich bliskich i znajomych.
Jeden z przyjaciół zaproponował, aby proces Wybaczania dodatkowo poprzedzić emocją serca.
To spowoduje chwilową, zwiększoną uaktywność czakramu serca.
Wówczas Wybaczanie jest bardziej skuteczne, szybsze – tak wynika z Jego doświadczeń.
Należy poszukać w zakamarkach pamięci chwile, kiedy byliśmy nadzwyczaj szczęśliwi.
To ten moment, gdy mieliśmy „wilgotne” oczy lub sciskanie w gardle z radości, z uniesienia.
Każdy miał taki moment, chociaż jeden.
I w trakcie przywoływania tamtej emocji, kiedy ponownie czujemy to uniesienie, zacząć należy Wybaczanie.
Zamiast odmrażania przeżytych chwil szczęścia, można poszukać muzyki, obrazu, wiersza, widoku, fragmentu książki, itp. które teraz wywołują w nas podobne uczucia.
Jednak najbardziej skuteczną i najszybszą metodą Wybaczania jest kontakt osobisty z osobą, z która mamy konflikt. Fakt, iż wymaga to ogromnej odwagi, ale działa najlepiej i od ręki, o ile ta osoba jest choć troszeczkę na Ciebie otwarta.
I nic na siłę – proszę !
Jest też coś zabawnego związanego z postępami w procesie Wybaczania,
z faktem podnoszenia „poziomu” własnej Miłości.
Otóż mogą zacząć pojawiać się najprzóżniejsze przeszkody, które jak gdyby odciągają nas od tej przemiany.
A to złe samopoczucie, a to zwykłe lenistwo, a to jakieś banalne zdarzenia typu nalot gości, telefony, drobne przykrości, itp. I to akurat wtedy, kiedy zamierzamy zabrać się za kolejne Wybaczanie.
Hmm... dowcip polega na tym, iż pewne siły monitorujące nas i nasz rozwój, uznały iż... staliśmy się dla nich niebezpieczni !
Tak, doĸladnie tak – niebezpieczni – ponieważ, nie dość iż Miłością rozpuszczamy kolejne urządzenia służące do ssania z nas energii, to zaczynamy emanować naszą Miłością na innych – rozprzestrzeniamy wirusa Miłości, zarażając nim kolejne osoby.
Świadomości wzrasta, strach i inne nisko-wibracyjne emocje, zmniejszają się, a to oznacza... zmniejszenie dostaw energii dla światów Wypaczenia i ich nieuchronną „śmierć” - a to się im wcale nie uśmiecha !
Więc... naprawiajmy świat, naprawiając siebie, bo Dobry Bóg ma inne zajęcia ;)
Powodzenia !
Andrzej, 08 listopada 2010