Letnia Konferencja Nowej Energii z udziałem - Adamusa Saint-Germain
Przekaz Adamusa Saint-Germain dla Szkarłatnego Kręgu
za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a
17 lipca 2009
CrimsonCircle
Nie jestem żaden Pan Germain (dużo śmiechu, gdyż Adamus nawiązuje w ten sposób do piosenki wykonanej przed chwilą przez Andreasa Holte, a zatytułowanej „Zwykły święty”).
Jestem tym, kim Jestem, Adamusem Saint-Germain, czy też raczej Adamusem Saint-Germain (Adamus wymawia swoje imię z francuskim akcentem) - właśnie tak.
Co za radość być tu dziś z wami wszystkimi w tym szczególnym dniu.
Ostatnio byłem trochę zajęty. Przepraszam was wszystkich i każdego z osobna, że nie spędzałem z wami więcej czasu.
A tak przy okazji, nie jestem żadnym ‘zwykłym świętym’, mój drogi, tylko Adamusem (więcej śmiechu).
Mógłbym opowiedzieć wam wiele historii o zwykłych świętych, bo to właśnie dlatego nazywają ich zwykłymi (więcej śmiechu). Jest ich pełno i są tani jak barszcz, a ja jestem prawdziwym diamentem (więcej śmiechu, Adamus chichocze).
Tak więc byłem ostatnio trochę zajęty. Co prawda towarzyszyłem wielu, wielu z was w waszej podróży tutaj, nawet pokazałem się niektórym z was, ale podczas naszych rozmów - czy to nocnych, czy też dziennych - byłem do pewnego stopnia nieobecny, ponieważ jednocześnie pomagałem Tobiaszowi w jego ponownych narodzinach.
Niech wam się nie wydaje, że tak łatwo jest usadowić starego martwego Żyda w ciele dziesięcioletniego chłopca!
(wiele śmiechu i braw) Razem z Kuthumim wkładamy w to całą naszą energię!
Musicie widzieć, że tak naprawdę narodziny są dużo trudniejsze od umierania. To znacznie bardziej traumatyczne doświadczenie. Śmierć to prosta sprawa. Trochę strachu na początku i wkrótce znajdujecie się po drugiej stronie, zwykle witani przez tych, których znacie i kochacie, w bardzo miłym otoczeniu, uwolnieni od ciała fizycznego…
Śmierć to tak naprawdę duża ulga. Ale narodziny… Narodziny są traumatyczne. Zdajecie sobie wówczas sprawę, jak długą podróż macie przed sobą. Wiecie, że o wielu rzeczach nie będziecie pamiętać. Wiecie, że wielu ludzi da wam się mocno we znaki.
Tak więc chociaż Tobiasz staje tu dziś przed wami, by opowiadać o swoim powrocie – a wiem, że naprawdę
go wyczekuje – to jednocześnie zmaga się z wieloma kwestiami wynikającymi z reintegracji z ciałem fizycznym.
Bogu dzięki, że przynajmniej ominął go sam proces narodzin, choć i tak część niego samego, część jego ducha opiera się, stawia opór. To ta część Tobiasza, która pamięta, jak to jest być człowiekiem – pamięta wszystkie towarzyszące temu trudności, ale przede wszystkim pamięta to zapomnienie, które ogarnia was, gdy ponownie wcielacie się
w człowieka.
I to właśnie ostatnio pochłaniało dużo mojego czasu, dlatego byłem często nieobecny, ale teraz mam wreszcie zaszczyt być tu dziś z wami.
Postanowiłem wprowadzić drobne zmiany do naszego popołudniowego programu, ponieważ zmiany w ogóle są dobre
i ponieważ przyglądałem się przez kilka ostatnich dni obecnym tu energiom, wczuwałem się w każdego z was
z osobna - a z wieloma z was spędziłem niejedno życie na Ziemi, znam was dobrze…
Przyjrzałem się więc energiom tej grupy, temu, po co tu się zebraliście i temu, przez co ostatnio przechodziliście
w swoim życiu.
Pewność siebie
Jedna rzecz, o której wiem, że dotyczy każdego z was – i to bez wyjątku – to to, że macie za sobą wcielenia, podczas których byliście bardzo, ale to bardzo pewni siebie, gdy byliście bardzo aroganccy. Macie za sobą życia, w których cieszyliście się władzą, mieliście kontrolę nad innymi ludźmi, wielkie bogactwo, gdy byliście bardzo sławni…
Tak, każdy jeden z was.
Niektórzy z was wydają się być teraz bardzo skromni, ale ja was dobrze znam i wiem, jakiego życia doświadczyliście.
Och, to były wspaniałe wcielenia, naprawdę. Wręcz klasyczne, wzorcowe wcielenia, podczas których cieszyliście się władzą i uznaniem oraz mieliście tę ogromną pewność siebie.
Wiem doskonale, jak to jest, ja też tego doświadczyłem - ale już mi przeszło (śmiech, Adamus chichocze).
Droga Shaumbro, uwielbiam z wami żartować.
Wiem, jaka cechowała was kiedyś pewność siebie. Nawet w tym życiu niektórzy z was wciąż mają w sobie tę cechę, ponieważ świadomie zabrali ją tu ponownie ze sobą, a znowu inni z was są już zupełnie jej pozbawieni, ponieważ postanowili już więcej tak nie żyć, postanowili uwolnić się od tej arogancji i zbytniej pewności siebie, która cechowała ich w przeszłości.
Ale gdy tak się wam teraz przyglądam, gdy patrzę na was i na to, co się w was teraz dzieje, to widzę, że wciąż jednym z waszych najważniejszych problemów jest właśnie pewność siebie. Zostaliście jej całkowicie pozbawieni, zostaliście
z niej całkowicie odarci, a te śladowe ilości, które jeszcze w was pozostały, są wam wciąż nieustannie odbierane.
Sama w sobie taka pewność siebie to bardzo ciekawe zjawisko - w przeważającej mierze to sztuczny twór.
Jest to wasz sposób na to, żeby zrozumieć siebie jako człowieka - budujecie swoją pewność siebie, tworzycie z niej podstawę niezbędną dla funkcjonowania waszej iluzji wmawiającej wam nieustannie, że jesteście tylko ludźmi.
Pewność siebie staje się dla was czasem sposobem na to, aby gloryfikować wasze człowieczeństwo.
Tak, czasem rozpiera was duma z waszych osiągnięć, rozpiera was duma z osiągnięcia przez was jakichś waszych celów i zamierzeń, ale tak naprawdę w dużej mierze ta podstawa jest sztuczna, a jej fundament iluzoryczny.
To, czego doświadczacie właśnie teraz, podczas zachodzącego w was procesu przemiany ze zwykłego człowieka
w prawdziwie boską istotę, to właśnie odzieranie was z tej pewności siebie, z tej iluzji… A to potrafi boleć…
Dlatego wciąż próbujecie ją odzyskać, odbudować tę pewność siebie w was.
Czasem przyjmuje to postać gromadzenia pieniędzy, pisania książek, komponowania muzyki, a gdy to nie spotyka się
z takim odzewem, jakiego byście oczekiwali, wówczas wasza pewność siebie kruszy się jeszcze bardziej, rozpada się na kawałki. A wówczas ogarnia was desperacja i gorączkowo zastanawiacie się, jak odzyskać swoją tożsamość,
na czym zbudować poczucie własnej wartości, jak określić samego siebie.
Próbujecie to osiągnąć właśnie poprzez podnoszenie swojej pewność siebie, próbujecie odtworzyć, odbudować
tę iluzję. Ale przecież wiecie, że to niemożliwe.
Pewność siebie to iluzja.
Pewność siebie to jeden ze sposobów na doświadczanie siebie jako człowieka, a nie jako istoty boskiej.
Ta pewność, którą kiedyś mieliście, a z której teraz jesteście odzierani, zostanie zastąpiona czymś zupełnie innym – zupełnie, ale to zupełnie innym, czymś znacznie piękniejszym, znacznie większym.
Jej miejsce zajmie bowiem Świadomość Istnienia – świadomość waszego własnego istnienia.
Świadomość Istnienia
Prawdziwa Świadomość Istnienia nie potrzebuje pewności siebie. Nie potrzebuje określać się poprzez takie ‘osiągnięcia’, jak wysokość konta w banku, dobra prezencja, przychylność innych ludzi, władza, tytuły, stanowiska…
To wszystko daje wam jedynie fałszywą pewność siebie.
Teraz jednak zmierzacie w stronę całkowitej świadomości swojego istnienia, a ona nie odczuwa potrzeby własnej gloryfikacji. Po prostu jest. Nie odczuwa potrzeby kultu własnych osiągnięć, bo te w ogóle nie są jej potrzebne do tego, aby cokolwiek udowadniać.
Autentyczna świadomość swojego istnienia nie potrzebuje tworzyć archiwum rzeczy, które osiągnęliście, miejsc,
w których byliście, zawodów, które wykonywaliście, tytułów, które zdobyliście, ani niczego takiego…
Odczuwa satysfakcję z siebie samej.
Świadomość Istnienia to Pewność Siebie w Nowej Energii. Niczego innego oprócz siebie nie potrzebuje - nie odczuwa braku energii, potrzeby kreowania, czy szukania nowych dróg własnej identyfikacji.
Jest tym, czym jest.
Paradoksalnie jednak w tym stanie czystego bytu, do którego każdy z was wkrótce dojdzie, to, co określacie teraz mianem dokonań czy osiągnięć stanie się dla was czymś zupełnie naturalnym. Nie będziecie musieli pracować nad manifestacją czegokolwiek - to po prostu będzie… Będzie zupełnie naturalnym efektem świadomości waszego istnienia.
Nie będziecie musieli gromadzić pieniędzy, nie będziecie musieli odnajdywać żadnych nowych dróg gloryfikacji samych siebie. To się samo zadzieje. Wasza naturalna gloryfikacja będzie wynikiem tego, że będziecie zdawać sobie sprawę
ze swojego własnego istnienia, swojej własnej istoty.
A wtedy stanie się coś dziwnego - będziecie drapać się po głowie dziwiąc się niepomiernie, że przez te wszystkie życia spędzone w ludzkiej postaci borykaliście się z przeróżnego rodzaju wyzwaniami i trudnościami, doświadczaliście bólu i stresu, tylko po to, żeby osiągnąć coś, co jest dla was zupełnie naturalnym stanem rzeczy, jeżeli tylko pozostajecie świadomi swego istnienia, swej istoty.
Właśnie tak.
Być może wydaje wam się, że tkwi w tym jakaś sprzeczność, ale tak nie jest, ponieważ w nowej Świadomości Istnienia wciąż towarzyszą wam wszystkie Stare Energie typowe dla dotychczasowej pewności siebie - tyle tylko, że teraz za was będą tworzyć to wszystko, co do tej pory staraliście się wykreować sami i w zupełnie naturalny sposób doskonale się w tym odnajdą, przyjdzie im to z łatwością i lekkością.
Wszystko po prostu zaistnieje - ot, tak.
I stanie się jeszcze jedna dziwna dla was rzecz - jeżeli do tej pory pozostaną w was jakieś resztki waszego dawnego ludzkiego ja, to poczujecie, jak będzie ono tęsknić za tymi wszystkimi dotychczasowymi wyzwaniami, za tymi wszystkimi gierkami, za tym uczuciem, jakie pojawia się wtedy, gdy wydaje wam się, że musicie koniecznie walczyć
i wytężać wszystkie swoje siły, jeżeli chcecie coś zamanifestować.
Czasem będziecie nawet mieli ochotę powrócić to tych wszystkich starych nawyków, ponieważ do pewnego stopnia takie życie byłą dla was niezłą zabawą.
Jakoś nikt się nie śmieje… (nieliczne śmiechy, Adamus chichocze).
Ale to uczucie też szybko minie i zdacie sobie wkrótce sprawę, że dopiero teraz płyniecie z naturalnym prądem życia.
Zdacie sobie sprawę, że wszystko po prostu samo do was przychodzi, że wręcz przyciągacie do siebie wszystko, czego potrzebujecie jakimś wewnętrznym magnetyzmem; że po prostu samo znajduje to do was drogę, więc nie ma powodu, żeby to wszystko samemu utrudniać.
Duch nigdy nie chciał, aby cokolwiek miało wam przychodzić z trudnością – to był wasz własny wymysł.
Duch nigdy nie żądał, aby cokolwiek stanowiło dla was wyzwanie, ale wyzwania was fascynują.
Zawsze fascynowała was ta cała gra. Choć jak widzę, teraz już każdy z was ma tego dosyć – jesteście gotowi pójść dalej.
Poruszenie energii
Zamiast zanudzać was wykładami, chciałbym podczas tej sesji trochę was poruszyć, pobudzić was do uczuwania.
Widzicie, ta pewność siebie, ta staroenergetyczna ludzka pewność siebie, która was do tej pory cechowała, odchodzi.
I albo się sama rozpłynie, albo zostaniecie z niej odarci, ponieważ taki podjęliście wybór.
To był wasz wybór, aby przejść przez proces wzniesienia właśnie teraz.
To był wasz wybór, aby zdemontować wysłużoną strukturę waszego starego ludzkiego ja, a jej częścią jest właśnie
ta staroenergetyczna pewność siebie.
Przez resztę dzisiejszej sesji chciałbym poruszyć trochę wasze energie i pomóc waszej starej pewności siebie
w naturalny sposób się rozpuścić.
Przestańcie wreszcie się jej tak kurczowo trzymać.
Przestańcie wreszcie definiować siebie samych poprzez wasze osiągnięcia.
Przestańcie wreszcie odbudowywać w sobie tę dotychczasową pewność siebie, ponieważ robiąc to odwołujecie się
do fałszywych przesłanek.
Odpuście sobie. Pozwólcie jej odejść.
Może to do pewnego stopnia stanowić dla was wyzwanie, ponieważ to wasze staroenergetyczne ludzkie ja, które wciąż w was siedzi, trzyma się kurczowo wszystkiego, co pozostaje w Starej Energii. Wciąż obawia się tego, co może się stać, jeżeli nie będzie w was za grosz pewności siebie.
Ale, moja droga Shaumbro, pozwólcie jej odejść. Niech zastąpi ją świadomość waszego istnienia.
Tak więc tego popołudnia poruszymy trochę waszą energię, poruszymy was. Aż boję się powiedzieć, że po prostu zatańczymy, bo niektórzy z was mogą się przestraszyć i uciec – zamknąć mi natychmiast drzwi! (śmiech)
Poruszajcie się trochę, jakkolwiek by to nie miało wyglądać. Poruszajcie się trochę nawet siedząc na krześle.
Wstańcie, poruszajcie się trochę. Niech poruszą się wasze stopy, wasze ręce – cokolwiek. Jeżeli możecie tylko kręcić głową, to róbcie chociaż to.
Niech stara pewność siebie rozpłynie się sama – ona i tak już was opuszcza. Nie trzeba jej już od was odrywać na siłę.
Widzę, jakie niepokoje i żale wywołuje w was to, że jesteście z niej odzierani, a więc niech się sama rozpłynie, niech sama w naturalny sposób odejdzie.
A gdy tak będzie z was uchodzić, niech jej miejsce zajmie Świadomość Istnienia – waszego własnego istnienia.
A co to znaczy?
Co znaczy to gładkie określenie?
Co to takiego ta Świadomość Istnienia?
To po prostu Jam Jest; to akceptacja siebie samego bez potrzeby budowania pewności siebie na fałszywych przesłankach; to zrozumienie - jak już wam wcześniej wyjaśnił to Tobiasz - że nigdy nie zrobiliście niczego złego, absolutnie niczego. A czasem perspektywa, z jakiej oceniacie to, co robicie, potrafi być zadziwiająca - patrzycie na to wszystko od tyłu, zamiast z góry.
Za chwilę poproszę Yoham (grupa muzyczna), moich drogich przyjaciół, aby nam zagrali. Poproszę ich, aby – jak wy to mówicie – dali czadu, popuścili cugle, pojechali po bandzie (aplauz i śmiech publiczności). Nie będzie tu żadnego pitolenia, pójdziemy na całość! (śmiech)
Ale zanim Yoham porwie was w swą podróż, chciałbym wam jeszcze powiedzieć, że znam Gerharda od bardzo dawna.
W jednej z moich Szkół Tajemnic był nauczycielem muzyki. Doskonale rozumiał jej duchową esencję, a muzykowanie było jedną z najważniejszych rzeczy, jakie robiliśmy w Szkole Tajemnic.
Każdy musiał nauczyć się grać na jakimś instrumencie i śpiewać, ponieważ w pewnym momencie słowa już nie wystarczają, bowiem mówienie nie trafia już nigdzie oprócz waszych umysłów…
Tak więc w każdej Szkole Tajemnic koncentrowaliśmy się na muzyce.
A mój drogi przyjaciel Gerhard, który wiele ze mną przeszedł podczas tych wszystkich stuleci – a o niektóre rzeczy wciąż ma do mnie pretensje (śmiech), więc któregoś razu napisał nawet piosenkę, która miała być dla mnie przekleństwem, a nie, jak to było w przypadku Andersa, błogosławieństwem – tworzy muzykę, która zawsze jest pełna magii, pełna duchowości.
Jak rozumiem, napisał też książkę, która została nawet tutaj zaprezentowana – to taka mała promocja, która ma mu pomóc w przezwyciężeniu tych starych pretensji, o których dopiero co wspomniałem (śmiech).
Jest już dostępna i znajdziecie w niej samą esencję świętej muzyki.
Tak więc poproszę Yoham, aby teraz przed nami wystąpili, a ja będę tańczyć wraz z wami, choć na pewno nie za pośrednictwem Cauldre’a - znajdę sobie inną parę stóp do tańca (śmiech, Linda mówi: „Bądź miły”).
A więc pół godziny popuszczania cugli. Pół godziny uwalniania starej pewności siebie i chłonięcia w zamian Nowej Energii Świadomości Istnienia.
Niech się stanie, droga Shaumbro.
To naprawdę idealne do tego miejsce, a więc niech właśnie tutaj, na szczycie góry, w tym bezpiecznym i świętym miejscu, gra muzyka Yoham.
To były cudowne chwile. Nie muszę już wam nic więcej tłumaczyć. Bądźcie sobą.
Jestem tym, kim jestem, Adamusem Saint-Germain.
(Aplauz, podczas gdy Yoham zaczyna grać)
Przesłania Tobiasza ze Szkarłatnego Kręgu przekazywane są za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a, inaczej Cauldre'a, z Golden w Kolorado. Opowieść o biblijnym Tobiaszu pochodzi z apokryficznej Księgi Tobiasza i jest dostępna na stronie internetowej Szkarłatnego Kręgu (www.crimsoncircle.com). Tzw. Materiały Tobiasza udostępniane są za darmo od sierpnia 1999, kiedy to - według słów Tobiasza - ludzkość wkroczyła w erę Nowej Energii, pozostawiając za sobą drogę ku globalnej zagładzie.
Szkarłatny Krąg jest ogólnoświatową siecią ludzkich aniołów, którzy jako jedni z pierwszych dokonali przejścia w Nową Energię. Doświadczając radości i wyzwań, jakie stoją na drodze do wniebowstąpienia, służą pomocą innym ludziom odbywającym podobną podróż, dzieląc się z nimi swoimi przeżyciami, troszcząc się o nich i wskazując im drogę. Strona internetowa Szkarłatnego Kręgu, oferująca najnowsze materiały i dająca możliwość podzielenia się swoimi doświadczeniami, odnotowuje każdego miesiąca ponad sto tysięcy odwiedzin.
Szkarłatny Krąg zbiera się co miesiąc w Denver w Kolorado, gdzie za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a Tobiasz dzieli się najnowszą wiedzą, choć - według słów Tobiasza - on i jemu podobne istoty ze Szkarłatnej Rady są jedynie kanałami dla przekazów pochodzących od samych ludzi. Jak wyjaśnia Tobiasz, członkowie Szkarłatnej Rady odczytują nasze energie i za pomocą tzw. channelingu przekazują z powrotem naszą własną wiedzę, abyśmy mogli spojrzeć na nią z zewnątrz, jednocześnie doświadczając jej od wewnątrz. Shoud jest częścią channelingu, podczas której Geoffrey Hoppe staje się kanałem nie dla przekazu samego Tobiasza, ale bezpośrednio dla energii zebranych tam ludzi.
Spotkania Szkarłatnego Kręgu są otwarte dla wszystkich, a celem ludzkich aniołów ze Szkarłatnego Kręgu jest służyć jako przewodnicy i nauczyciele tym wszystkim, którzy weszli na ścieżkę duchowego przebudzenia. Misją Szkarłatnego Kręgu nie jest jednak prowadzenie ewangelizacji, bowiem to raczej wewnętrzne światło ma poprowadzić ludzi pod opiekę ludzkich aniołów. Wy wszyscy zebrani w Szkarłatnym Kręgu będziecie wiedzieć co robić i czego nauczać, gdy pojawi się na waszym progu jedna z tych wyjątkowych i bezcennych ludzkich istot, które rozpoczynają właśnie swą podróż do Mostu Mieczy.
Jeżeli czytając te słowa wyczuwacie zawartą w nich prawdę, jeżeli głęboko w was czujecie z tym związek, oznacza to, że bez wątpienia należycie do Shaumbry, że jesteście nauczycielami i przewodnikami dla innych ludzi. Pozwólcie wówczas, aby zakiełkowało w was ziarno boskości. Nigdy nie jesteście sami - w całym świecie ziemskim i anielskim jest z wami wasza rodzina.
Ten tekst może być rozpowszechniany jedynie w całości, włącznie z niniejszymi przypisami oraz na zasadzie niekomercyjnej i nieodpłatnej. Wszelkie inne formy jego użycia wymagają pisemnej zgody Geoffreya Hoppe'a z Golden w Kolorado. Patrz formularz kontaktowy na stronie internetowej Crimson Circle www.crimsoncircle.com (c) Copyright 2009 Geoffrey Hoppe, Golden, CO 80403
Tłumaczenie: Tomek Lebiecki (tomaszlebiecki@gmail.com)