Letnia Konferencja Nowej Energii z udziałem - Kuthumiego lal Singha
Przekaz dla Szkarłatnego Kręgu
za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a
18 lipca 2009
CrimsonCircle
Namaste! (publiczność odpowiada: „Namaste”)
Namaste! (publiczność ponownie odpowiada: „Namaste”)
I jeszcze raz całemu światu: Namaste! (publiczność odpowiada: „Namaste”)
Witam was, droga Shaumbro. To ja, Kuthumi… Cauldre’owi właśnie się odbiło….
Co za przyjemność być tu ponownie dziś z wami wszystkimi na szczycie tej góry i słuchać tej wspaniałej muzyki, która tu dziś tak często rozbrzmiewa… Bardzo mi się podoba.
Dajcie mi chwilkę na to, abym ściągnął tu w pełni swoje energie i abym mógł wyrazić tę miłość, która płynie od Boga we mnie do Boga w was… ten szacunek od Boga we mnie dla Boga w was… to poważanie od Boga we mnie dla Boga w was.
To właśnie znaczy Namaste. Tak właśnie łączą się ze sobą Bogowie – właśnie tak, jak my teraz.
Hm, wdycham to teraz, odczuwam to pełnią siebie…
Za chwilę powtórzę to raz jeszcze, a wy wówczas z całą mocą zagłębcie się w wasze uczucia.
Namaste, od Boga we mnie do Boga w was. Namaste, droga Shaumbro.
Jakież błogosławieństwo nas tu dziś spotyka…
Może też i odrobina smutku, ale jak już zdążyliście to odkryć w waszym własnym życiu, każdy smutek ma w sobie zalążek szczęścia; wszystko, co wydaje się być ciemnością ma w sobie zalążek światła; każdy krok, który wydaje wam się być skierowany w złą stronę jest tak naprawdę krokiem we właściwą stronę.
A gdy te proste prawdy staną się waszymi, gdy – jak powiedział wam ostatnio Tobiasz – przestanie wam się wydawać, że popełniacie błędy, gdy będziecie potrafili żyć zgodnie z tymi zasadami, zupełnie na luzie, wówczas będziecie wreszcie mogli po prostu cieszyć się życiem, a to z kolei pozwoli wam dostąpić Wzniesienia.
Higiena energetyczna
Mamy dziś tutaj dwie kwestie, które chcielibyśmy z wami przedyskutować.
Pierwsza z nich to higiena osobista – będzie to kurs higienicznego trybu życia pod kierunkiem trenera Kuthumiego (śmiech), a za tytułowany: „Porady dla tego jakże brudnego świata” (więcej śmiechu).
Czuję się trochę tak, jakbym był waszym trenerem ze szkolnych lat, który zawsze wam przypominał, żebyście się zaprzyjaźnili z mydłem i porządnie szorowali wszystkie zakamarki waszego ciała, nie zapominając przede wszystkim o tych wszystkich waszych ‘wstydliwych’ miejscach (śmiech), abyście wszystko zdrowo wyszorowali i wytarli, ale też nie za długo w przypadku wyżej wspomnianych części ciała (więcej śmiechu)
O tak, pamiętam, jak to jest być człowiekiem… (więcej śmiechu) Hm, hm, hm, hm, hm, hm, hm, hm, hm…
(Kuthumi udaje, że nuci sobie i się szoruje)
Oj, biedna Linda…. Moja biedna, droga Linda…. (wiele śmiechu, Kuthumi chichocze)
Ona z pewnością też śmiała się w duszy (więcej śmiechu).
Prawda jest taka, że teraz bardzo ważne jest utrzymywanie higieny osobistej – bardzo ważne. Niemniej jednak porozmawiamy dziś o higienie innego rodzaju. Zakładam, że regularnie zażywacie kąpieli i bierzecie prysznic, a więc na tego rodzaju higienie nie musimy się skupiać. Porozmawiajmy dziś raczej o higienie energetycznej.
A cóż to takiego, higiena energetyczna? Cóż, w pewnym sensie dotyczy ona również waszego ciała. Powinniście utrzymywać je w czystości, ponieważ jest to pewnego rodzaju symbol waszych pozostałych pól energetycznych. Znajdźcie zawsze czas na to, żeby się wykapać, czy wziąć prysznic, żeby się umyć, odświeżyć...
Jak zapewne większość z was doskonale wie, bardzo łatwo łapiecie różnorakie energie. One wciąż krążą wokół was, nawet teraz to pomieszczenie, w którym się znajdujemy pełne jest nie tylko pięknej energii aniołów, ale również mnóstwo tu różnego rodzaju energetycznych pijawek, pasożytów, czy energetycznych odpadków, które…
Tak, wręcz energetycznych kup, które wciąż krążą tu wokół was!
A im bardziej stajecie się czuli i zintegrowani, tym łatwiej wasze ciała wyłapują te wszystkie śmierdzące energie.
I choć większość ludzi nie wyczuwa tych smrodów, to anioły już tak. Czujemy, jak biją od was.
Dlatego powinniście dbać o oczyszczanie także waszych fizycznych ciał...
Choć dziś chciałbym porozmawiać o czymś znacznie ważniejszym – o oczyszczaniu umysłu.
Umysł to jedno wielkie pole energetyczne dostrojone do konkretnych częstotliwości i zaprogramowane na konkretne wzorce zachowań. A jak już pewnie zauważyliście, wasze umysły potrafią wyłapywać przeróżne śmieci.
Dlatego tak ważne jest, aby regularnie oczyszczać umysł, a można to łatwo zrobić za pomocą zwykłego oddechu.
Tak, w zupełności wystarczy, że spędzicie kilka minut dziennie świadomie oddychając, ponieważ podczas oddychania zarówno wszystkie te świetliste energie, które są już w was, jak i te krystalicznie czyste energie, które krążą wokół was, mają moc oczyszczania was z wielu niepotrzebnych energii i myśli, które nagromadziły się w waszych umysłach.
Kolejnym świetnym sposobem oczyszczania umysłu jest śpiewanie. Już to dziś słyszeliście kilka razy – śpiewanie.
Śpiewanie jest niczym oddychanie. Pozwala wam wyjść poza umysł, a gdy uda wam się z niego na chwilę uwolnić, uruchamia się w nim wasz naturalny, wrodzony mechanizm oczyszczania, oczyszczając was z wszelkich myśli, które są dla was niewłaściwe z punktu widzenia waszej wibracji.
Natomiast, gdy ciągle pozostajecie w waszych umysłach, gdy wciąż coś tam majstrujecie, przeszkadzacie temu naturalnemu procesowi oczyszczania.
Tak więc oddychanie i śpiewanie… i jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, mówię teraz zupełnie poważnie – opowiedzcie jakiś dowcip, pośmiejcie się z czegoś…
Widzicie, zaprogramowaliście wasze umysły na to, aby były tak bardzo poważne, wręcz śmiertelnie poważne, czasem stajecie się wręcz potwornie nudni, kiedy próbujecie być tak bardzo poważni. Próbujecie wszystko ogarnąć umysłem, a to i tak niemożliwe, więc dajcie sobie spokój – i to już, teraz.
Niech wszystko sobie płynie swym własnym naturalnym rytmem.
W swej ekspansji, w swych energiach, jesteście dzieckiem natury, a więc gdy opowiadacie jakiś dowcip, wówczas uwalniacie się na chwilę spod władzy umysłu, przestajecie być tacy ponurzy. A niektórzy z was bardzo obawiają się opowiadania dowcipów, bo wydaje im się, że mogą tym kogoś obrazić.
No cóż, spójrzcie na Adamusa! (śmiech) On opowiada… (Kuthumi się śmieje)
Nie martwcie się tym, że kogoś urazicie. Nie jesteście już w Starej Energii, nikomu nie przygadacie. Chodzi mi o to, żebyście się wyluzowali, rozluźnili, wznieśli się ponad umysł.
To naprawdę wspaniały sposób na oczyszczanie energii mentalnych. Można by go porównać do porządkowania plików na komputerze, który pozwala wam w bardziej efektywny sposób używać w Nowej energii waszego mózgu i umysłu, czy intelektu.
Zobaczycie, że umysł potrafi być znacznie szybszy, niż jest teraz, a przy tym zużywać mniej energii i mniej was stresować.
Spójrzmy teraz na to wasze pole energetyczne, które wykracza nieco ponad ciało i umysł.
Wokół was znajduje się coś, co nazywacie aurą, wasze pole energetyczne. To za jej pośrednictwem dostarczona wam zostaje świeża energia konieczna dla waszych kolejnych doświadczeń, podczas gdy stara zostaje w tym czasie uwolniona i usunięta.
Wasza aura to integralna część was, choć tak często zupełnie przez was niezrozumiana.
Słyszeliście już o tym, że macie aurę, ale tak naprawę jej nie rozumiecie.
Tymczasem ona cały czas jest wokół was i ma tendencje do zbierania wielu śmieci, wielu odpadków.
Gdy zajmujecie się na co dzień swoimi sprawami, zbieracie energie od innych ludzi - jak choćby w sklepie, o czym słyszeliście już wcześniej podczas przekazu Plejadan [przekaz za pośrednictwem Wendy Kennedy].
Jeżeli nawet nie uda im się wsiąknąć w wasze ciała czy umysły, to pozostają w waszej aurze. Aura łatwo je zbiera.
Ciemna energia parapsychiczna
Jest jeszcze inny rodzaj energii, który niemalże…
Och, można by określić go mianem radioaktywnej energii duchowej, którą ostatnio bardzo łatwo wyłapujecie, a to rodzi w was pomieszanie i jest powodem cierpienia.
Ponieważ stajecie się coraz bardziej wyczuleni na energie, zdajecie sobie coraz lepiej sprawę z tego, że one są cały czas wokół was i że czasem potrafią być bardzo intensywne, bardzo zjadliwe. Niektóre z nich są niejako najeżone kolcami, które bardzo łatwo się w was wbijają. Czasem tak głęboko, że przechodzą przez wasze ciało eteryczne i wchodzą prosto w wasze ciała i umysły.
To są tego rodzaju energie, które kiedyś nazwalibyście czarną magią, czarami, ciemną stroną mocy, a które teraz wdzierają się w wasze pola energetyczne.
Dzieje się tak z kilku powodów.
Część z tych energii to stare klątwy i elementy czarnej magii, które kierowaliście przeciw innym ludziom w waszych poprzednich wcieleniach. A czarna magia ma to do siebie, że zawsze powraca do tego, kto ją wygenerował.
Tak więc wraz z powrotem do was wszystkich waszych aspektów, odczuwacie również konsekwencje tej starej, czarnej magii, którą kiedyś użyliście – wszystkie te zaklęcia i klątwy teraz do was wracają.
Nie myślcie sobie w swojej naiwności, że wasze przeszłe aspekty dołączą teraz wszystkie do was, a wasze czarne energie to już nie.
Ponadto odczuwacie również ataki parapsychiczne skierowane przeciw wam przez innych ludzi.
Takie osoby niekoniecznie muszą sobie z tego zdawać sprawę, ponieważ coraz więcej ludzi zaczyna powoli wariować (śmiech), co powoduje, że takie stany niezrównoważenia psychicznego czy duchowego będą się u nich nasilać.
Tacy ludzie pozostają wówczas gdzieś na pograniczu dwu światów – tutejszego, ziemskiego oraz innych wymiarów, a to powoduje, że są bardzo skołowani i zagubieni. Wychodzi od nich wówczas coś na kształt czarnomagicznych energii, choć niekoniecznie wymierzonych przeciwko komuś konkretnemu, a zgadnijcie, kto wówczas najłatwiej je wyłapuje?
Ci, którzy są najbardziej otwarci, podnosząc swe wibracje oraz świadomość – czyli właśnie wy.
Weźmy głęboki wdech…
(pauza)
Ostatnio pojawia się też wiele - jakbyście to określili – klątw, czy też ataków z użyciem czarnej magii, które mają już jednak jak najbardziej intencjonalny charakter. Nasilają się one właśnie teraz, gdy Ziemia przechodzi w Nową Energię, ponieważ wiele Starych Energii, wiele starych aspektów, kultur i cywilizacji nie chce się z tym pogodzić.
Niektóre z tych sił istnieją tu na Ziemi w wymiarze fizycznym i czynnie praktykują bardzo czarną magię.
Z kolei inne atakują Ziemię z poziomu otaczających ją sfer, skąd wysyłają nam wciąż wysoce destabilizujące energie.
Wszystkie one mają w tym konkretny cel. Są mocno usadowione w Starej Energii, zatem kieruje nimi obawa, że jeżeli Ziemia zakończy ten proces ewolucji, przez który właśnie przechodzi, będzie to dla nich oznaczać zagładę.
Dlatego też, przekonani o słuszności swych obaw, czynią wszystko, żeby tylko powstrzymać ten proces.
A wy odczuwacie wszystkie te napływające od nich tutaj energie bardzo wyraźnie, ale nie martwcie się tym.
Zupełnie się tym nie martwcie, ponieważ jednocześnie napływa do was wasza boska energia, energia waszej nadduszy, która zbliża się do was coraz bardziej, wypełnia was cząsteczka po cząsteczce, przenika wasze pola energetyczne, wasze ciała i wasze umysły.
Jednak ten jej blask przyciąga również te wszystkie bardzo, ale to bardzo trudne i ciemne energie, które krążą teraz wokół Ziemi.
I chociaż może to wydawać się wam złowieszcze i groźne – a widzę, że wasze obawy rosną teraz pod sam sufit – tak naprawdę nie ma się czym przejmować. Zupełnie nie ma się czym martwić. To tylko energia i nic więcej.
Oczywiście ta energia została w pewien sposób uformowana i ukształtowana, nadano jej odpowiedni kierunek, a następnie została ona wystrzelona w waszym kierunku, ale to wciąż tylko energia i wystarczy jedynie mała zmiana perspektywy, a dostrzeżecie, że te wszystkie Stare Energie nie są już w stanie wam zaszkodzić.
Nie potrafią się już do was przyssać, bowiem to jedynie energia, a ta ma wam służyć.
Co należy zatem zrobić?
Oczywiście znacie już pierwszą cześć odpowiedzi na to pytanie – oddychać.
A więc pooddychajmy teraz razem.
A gdy tak będziecie oddychać, wdychajcie te energie.
O, tak! Wdychajcie je.
Nie stawiajcie im oporu. Nie próbujcie ich odepchnąć.
Skoro jesteście mistrzami ciemnej energii – a wszyscy z was zostali nimi w takim to czy innym wcieleniu, a także mistrzami Nowej Energii, to nie musicie się przed nimi ukrywać.
Tymczasem wiele czasu spędzaliście do tej pory na ucieczce przed ciemnymi energiami, bo dobrze wiedzieliście, czym one pachną. W końcu sami z nimi pracowaliście. Rozumiecie, na czym polega ich potencjał.
Gdy w pewnym momencie postanowiliście już więcej nie parać się tymi energiami, zaczęliście się ich obawiać.
Zaczęliście przed nimi uciekać, ukrywać się…
Na samo wspomnienie ciemnych, parapsychicznych, obcych energii ogarnia was strach, a strach zamyka wasze serca i więzi umysł. Jedna wzmianka o czarnej magii odbiera wam dech w piersiach, paraliżuje was, sprawia, że czujecie się maluczcy.
A ja chciałbym was namówić na to, żebyście je właśnie wdychali pełną piersią, bez ograniczeń, zdając sobie przy tym sprawę, że to tylko energia, która nie może zwrócić się przeciwko wam.
Nikt nie może już wami manipulować.
Wasze aspekty nie mają już nad wami żadnej kontroli.
Istoty z innych wymiarów nie mogą już was nawiedzić, podczas gdy wy będziecie wdychać te energie.
Tak, wiem… Czuję to napięcie, które wisi tu teraz w powietrzu… Wciąż pokutują w was obawy, co może się też z wami stać, gdy wciągniecie je w siebie… Że może staniecie po ciemnej stronie mocy…
Musicie zrozumieć, że strach przed ciemnością, przed ciemnymi, destrukcyjnymi energiami, trzyma was w swych szponach od bardzo dawna. Wszystkie te siły tworzą pewnego rodzaju iluzję, że są w stanie przejąć nad wami kontrolę - że wystarczy, iż jedynie odrobinę uchylicie im drzwi, a one chwycą was i zaciągną was w najgłębsze czeluście piekieł…
Ale przecież już dawno wyrośliście z takich dziecięcych strachów. Wiecie już bardzo dobrze, na jakich zasadach funkcjonuje energia, a za chwilę zrozumiecie, jak można kompletnie oczyścić energię - jak zachować higienę osobistą we wszystkich waszych polach energetycznych.
Zatem przestańcie przed nimi uciekać, przestańcie blokować i chować się przed tymi wszystkimi energiami, które są wokół was, a które próbują nie pozwolić wam uwolnić się od dualizmu, od cierpienia, do którego tak chętnie przekonuje was kościół, od wiary w karmę, czy też wreszcie od przekonania o istnieniu nieba i piekła.
Wszystkie te energie są wciąż wokół was i wciąż nad wami pracują. Są takie dni, gdy całkiem nieźle im to wychodzi, gdy udaje im się zapędzić was do mysiej dziury.
A możecie oczyścić te energie, możecie bardzo łatwo je przetransmutować, i to bez uciekania się do pomocy umysłu.
Przede wszystkim oddychajcie – ale tak naprawdę, pełnią siebie.
Oddychajcie ze świadomością całej tej energii, oddychajcie, jakbyście absolutnie nie mieli się czego bać – bo naprawdę nie macie.
Oddychajcie ze świadomością tego, że boskość, która jest w was wie doskonale, że to tylko energia.
Nie jest ani ciemna, ani jasna – to po prostu energia.
Nie przejmie nad wami kontroli, ani nie zrobi wam krzywdy.
Jest tu tylko po to, aby wam służyć, bez względu na to, pod wpływem jakiej iluzji została stworzona przez tych, którzy próbują wykorzystać ją do ataków parapsychicznych czy też przez wasze własne aspekty z przeszłości…
To bez znaczenia.
Ta energia jest tu po to, żeby wam służyć.
A jak już nią pooddychacie, wówczas zróbcie coś niezwykłego.
Wyobraźcie sobie coś… coś, czego chcecie.
Po prostu wyobraźcie to sobie.
Musicie wiedzieć, że wyobraźnia jest jednym z waszych największych darów.
To ona tworzy obecną rzeczywistość i wszelkie podrzeczywistości.
Wyobraźnia jest niczym światełko w tunelu dla tego wszystkiego, czym teraz jesteście i co wybieracie na przyszłość.
Wyobraźnia
Porozmawiajmy teraz o różnicy pomiędzy wyobraźnią a wizualizacją, czy też mentalnym wyobrażeniem.
Wyobraźnia jest otwarta i wolna. Nie wywodzi się z umysłu, nie stara się też skoncentrować na czymś konkretnym.
Można by powiedzieć, że płynie z serca, z natchnienia, z boskiego pierwiastka.
Używajcie wyobraźni z pełnym rozmachem, nie ograniczajcie się do rzeczy małych.
Używajcie wyobraźni dla dobra siebie samych, nie dla świata.
Możecie używać wyobraźni także dla Tu i Teraz.
Niektórzy z was myślą, że wyobraźnia odnosi się jedynie do przyszłości. Absolutnie nie.
Można wyobrażać sobie również teraźniejszość. Zróbmy tak właśnie teraz.
Wyobraźcie sobie, że jest piękny, słoneczny dzień, siedzimy sobie wszyscy razem na szczycie góry, czując wokół nas pełnię tego, jak wspaniała jest Gaja. Wyobraźcie sobie, że siedzimy razem w tym pokoju, dzieląc się naszą energią i naszą miłością, będąc w tym bezpiecznym miejscu i uczestnicząc wspólnie w tej podróży.
Wyobraźcie to sobie przez chwilę.
Wyobraźcie sobie, że gra muzyka, że wokół słychać śmiech.
Wyobraźcie sobie, że łączy się z nami Shaumbra z całego świata.
Wyobraźcie to sobie, oddychając głęboko…
Wyobraźcie sobie ten wspaniały widok – wszystko to, co naprawdę się teraz dzieje.
Wyobraźcie sobie, że zewsząd otaczają was anioły, które przybyły z każdego zakątka stworzenia, aby uczestniczyć dziś w tym święcie.
Wyobraźcie to sobie przez chwilę.
I gdy tylko stworzycie sobie ten obraz w wyobraźni, otwórzcie się, uwolnijcie.
Płyńcie z nurtem tych twórczych, dynamicznych, boskich energii.
I już.
Właśnie przetransformowaliście wszelkie ciemne, uwięzione energie, wszelkie energetyczne ataki, wszelkie parapsychiczne strzały wysłane w waszym kierunku.
Właśnie je przemieniliście – tak po prostu…
Tak po prostu…
Jeżeli chcecie, możecie sobie wyobrazić, że bujacie w obłokach, albo że śpiewacie razem z Yoham. Możecie wyobrazić sobie siebie w tej krótkiej chwili tuż przed zaśnięciem, gdy pozostajecie w tym pięknym stanie pomiędzy obu światami. Wszystko jedno co.
Możecie wyobrazić sobie, że właśnie jesteście w trakcie najwspanialszej uczty, jedząc najwspanialsze potrawy w życiu. To bez znaczenia. Nie ważne, co sobie wyobrażacie. Ważne, że to robicie.
Wyobraźnia jest wyrazem was. W ten sposób wyrażacie samych siebie.
Tu chodzi o to, żebyście otworzyli swą duszę, dali jej wyraz.
A jak tylko to zrobicie, wówczas będziecie mogli powrócić do siebie samych, powrócić do swego własnego domu.
Możecie wyobrażać sobie motyle, jak fruwają na tle nieba.
Możecie wyobrażać sobie kąpiel w cudownym górskim strumieniu – wszystko jedno co.
Możecie też wyobrazić sobie cierpienie, jeżeli taka wasza wola… Nie wiem co prawda, po co mielibyście to robić…
Możecie wyobrazić sobie siebie, jak bierzecie oczyszczający was prysznic.
Cokolwiek zechcecie, moi drodzy przyjaciele.
Wasza wyobraźnia jest narzędziem transformacji energii, które mogłyby was w przeciwnym razie męczyć, dręczyć, nawiedzać, nie dawać wam spokoju…
Nie komplikujcie tego niepotrzebnie. Oddech i wyobraźnia to wszystko, czego potrzebujecie.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy teraz w tym pięknym miejscu, które nazywamy Centrum Pomocy Shaumbry.
Pełno tu strumyków, pięknych energii, tworów natury - wszystkiego, czego tylko moglibyście zapragnąć.
Potraficie wyzwolić się na tyle, żeby sobie to wszystko w pełni wyobrazić, bez żadnych ograniczeń?
Weźcie głęboki oddech i wyobraźcie to sobie.
Wyobraźcie sobie, że tam jesteście, bo tak naprawdę zawsze tam jesteście.
Wcale nie musicie się na tym koncentrować… To znaczy nie musicie tego wszystkiego analizować.
Nie musicie się martwić, gdzie poniesie was wasza wyobraźnia, co stworzy, jak przemieni to otoczenie, które sobie wyobraziliście.
Dając pełną swobodę swojej wyobraźni, uwalniacie siebie. W ten właśnie sposób oczyszczacie się z wszystkich ciemnych energii, które się w was nagromadziły, które utkwiły w waszych polach energetycznych.
Niektóre z nich utkwiły również w waszym ciele, jeszcze inne w umyśle.
Tak właśnie uwalniacie się od nich. Oczyszczacie się z nich skutecznie, a wszystko, co wam jest do tego potrzebne, to wasza własna wyobraźnia. I to wszystko. Nic więcej, tylko wasza własna wyobraźnia.
Jak zaczniecie używać jej regularnie, zauważycie, że sprawdza się również w urzeczywistnianiu waszych bieżących celów.
Nie musicie koncentrować swej uwagi na stosie banknotów.
Nie musicie koncentrować swej uwagi na tej części ciała, która właśnie niedomaga.
Wystarczy jakiekolwiek miłe dla was wyobrażenie – niech to będzie pływanie w rzece czekolady, czy leniuchowanie na leżaku w otoczeniu aniołów, które wkładają wam do ust winogrona.
Wszystko jedno co.
Nie oceniajcie waszych wyobrażeń.
Nie obawiajcie się ich.
Żyjcie nimi i oczyszczajcie w ten sposób wasze energie.
O tym właśnie mówi nasza lekcja higieny dla tego strasznie brudnego świata.
Tobiasz
Chciałbym teraz poświęcić trochę czasu naszemu przyjacielowi Tobiaszowi i wyjaśnić parę rzeczy, o których nigdy wam nie mówił. Przechodzimy teraz na inne poziomy energii, więc musimy się nawzajem do tego przystosować.
(pauza)
Nasz drogi przyjaciel Tobiasz – tak bliski ponownym narodzinom na Ziemi – jest ostatnio bardzo zajęty.
Nawet teraz jego energia jest tu ledwie obecna, ponieważ już jutro nastąpi jego wcielenie na Ziemi, będzie stąpał po niej wraz z wami, dzieląc się z wami swoimi doświadczeniami, puszczając wraz z wami wodze wyobraźni.
Opowiem wam trochę o Tobiaszu.
Każdy z was tu obecnych, każdy z tych, którzy nas teraz oglądają i słuchają, znali kiedyś Tobiasza. Dzieliliście z nim niejedno życie nie tylko w Lemurii i na Atlantydzie, ale jeszcze na długo przed tym, jak powstała Ziemia, jeszcze w sferach anielskich. A zatem wszyscy dobrze go znamy.
U schyłku istnienia Atlantydy Tobiasz nosił pewne imię, choć może należałoby raczej powiedzieć, że miał pewien tytuł.
Nazywał się Muir. Muir.
To nie było prawdziwie imię, nie zostało mu nadane po urodzeniu, a raczej otrzymał je jako tytuł.
Oznaczał on, przekładając na język współczesny, coś w rodzaju Władcy, czy też Pana – ale nie Pana w znaczeniu Boga, którego należałoby czcić, ale Pana w znaczeniu kogoś wielkiego, mądrego, rozumnego.
Tobiasz znany był wówczas na całej Atlantydzie z tego, jak wiele miłości okazywał ludziom. Jego wiedza, uduchowienie i humanitarność było poważane do tego stopnia, że ludzie z wszystkich zakątków Atlantydy, w tym wy, zwracali się do niego o pomoc, radę i uzdrowienie.
To właśnie dzięki Tobiaszowi zrozumieliśmy, jakim błogosławieństwem jest życie na Ziemi.
Był najwyższym kapłanem. Władcą. Był czymś w rodzaju króla, ale nie był taki, jacy zwykle są władcy. Nie przepełniała go pycha i żądza władzy, ale wizja, chęć działania dla wspólnego dobra. Dlatego otaczano go szacunkiem i rewerencją.
A gdy świetność Atlantydy dobiegała kresu, gdy armie Azura Timu zbliżały się do bram świątyń w Tien, o których to czasach wciąż nosicie w sobie pamięć, to właśnie Muir zadecydował o tym, żeby poświęcić się dla innych.
To właśnie Muir pierwszy wyszedł poza mury świątyni w Tien i ruszył naprzeciw armiom wroga.
To właśnie Tobiasz w osobie Muira oddał spośród nas pierwszy swe życie, gdy nadszedł kres Atlantydy.
A gdy Tobiasz przeszedł już na drugą stronę, przepełniało go ogromne poczucie żalu i winy za to, co się stało.
Gorąco kochał Atlantydę.
To poczucie żalu i winy wciąż mu towarzyszyło i za każdym razem, gdy widział, jak któreś z was przechodziło na drugą stronę, ginąc z rąk wrogiej armii, ginąc w klęskach żywiołowych, coraz bardziej przepełniało go poczucie żalu i winy, coraz więcej było smutku w jego sercu. Każda śmierć kogoś z was kładła coraz większy ciężar na jego sercu.
I tak skończyło się życie na Atlantydzie, a Ziemia taka, jaką ją wtedy znaliśmy, odeszła raz na zawsze.
Nielicznym grupom ludzi udało się ujść z Atlantydy. Nielicznym, ale wystarczająco wielu, aby stworzyć nowe społeczności, ale tym razem żyjące pod Ziemią, ponieważ na jej powierzchni panowała wówczas zbyt wielka przemoc.
Po prostu nie dało się tam żyć.
Zeszli więc pod ziemię, podążając drogą kryształów, gdzie udało im się stworzyć warunki sprzyjające życiu, gdzie dzięki światłu kryształów mogli obejść się bez słońca i dzięki którym mieli też dosyć powietrza, by oddychać.
Wielu z was dobrze pamięta te czasy, gdy przyszło im żyć pod powierzchnią Ziemi.
W pewnym momencie Tobiasz postanowił powrócić na Ziemię, co miało być częścią jego pokuty, cierpieniem, aby zobaczyć na własne oczy, co się tam wydarzyło i aby doświadczyć życia w tym wszystkim.
Bardzo długo żył głęboko pod powierzchnią Ziemi, i to nie jako król czy władca, ale jako zwykły, skromny parweniusz, żyjąc w samotności.
Tobiasz cierpiał przez wiele, wiele wcieleń – taką sobie wybrał formę pokuty za to, co stało się na Atlantydzie.
I choć aniołowie próbowali mu wytłumaczyć, że nie musi przez to przechodzić, że nie musi tak cierpieć, on na nic nie zważał.
Wielu z was dzieliło z nim ten żywot pod ziemią.
Około 5 tysięcy lat temu Tobiasz postanowił powrócić na powierzchnię Ziemi, gdzie życie toczyło się już pełną parą.
Do tego czasu bowiem wielu ludzi zdecydowało sie już dawno żyć na jej powierzchni, niewielu pozostawało wciąż pod ziemią.
Wreszcie i Tobiasz wybrał życie na powierzchni. Wybrał ziemie nazywane dziś przez was Bliskim Wschodem – tereny dzisiejszego Israela, Jordanu, Syrii, Iranu i Iraku.
Tobiasz nadal żył życiem pełnym cierpienia, choć innego rodzaju. Wybrał cierpienie za Boga i wiarę.
Zajął się zgłębianiem religii. Początkowo były to religie, które określilibyście pewnie mianem pogańskich. Następnie przyciągnął go judaizm i w tamtym okresie przeczytał chyba wszelkie możliwe księgi, jakie tylko wpadły mu w ręce.
Życie za życiem spędzał wiodąc żywot rabina. Studiował księgi i słuchał mów, ponieważ chciał być godny w oczach Boga. Postanowił, że tym razem uda mu się kroczyć właściwą drogą, w przeciwieństwie – jak wierzył – do tego, co czynił w czasach Atlantydy.
Zdarzały się też piękne chwile w jego życiu, choć to jednak w przeważającej mierze wypełnione było dyscypliną.
Brakowało w nim radości, ponieważ Tobiasz wciąż czuł się winny. Uważał, że nie ma prawa do radowania się życiem.
Dlatego też spędzał czas na studiowaniu, oddawaniu czci Bogu i cierpieniu – aż do ostatniego wcielenia.
W ostatnim wcieleniu nie występował pod imieniem Tobiasza, ale Agosa.
W swym ostatnim życiu odnalazł miłość i miał wreszcie dzieci, żyjąc w swej własnej posiadłości w jego ukochanej ziemi galilejskiej. Znów poczuł, co to znaczy kochać życie.
Lecz, jak już wiecie z historii jego życia, znalazł się ktoś, kto zapragnął posiąść jego ziemie i kto w tym celu zawiązał intrygę, która skończyła się wtrąceniem Tobiasza do więzienia.
Tobiasz stracił wówczas wszystko – miłość swojego życia, swoje dzieci, ziemie i zwierzęta.
Wyobrażacie sobie tę rozpacz, w którą wpadł Tobiasz na myśl, że Bóg się od niego odwrócił?
Wzniesienie Tobiasza
Dopiero, gdy Tobiasz dożywał już w więzieniu kresu swoich dni, gdy stał u progu śmierci, gdy gotów był przejść na drugą stronę, dopiero wówczas zrozumiał. Wreszcie uwolnił się od wszystkiego - jak już wam to wcześniej kiedyś opowiedział…
Uwolnił się od wszystkich swoich przekonań. Uwolnił się od wszelkiego poczucia winy i całego swojego cierpienia. Uwolnił się od wszelkich wyobrażeń, jakie miał na swój temat, aby móc wreszcie stać się prawdziwym sobą.
Był tak bliski śmierci, że wszystko przestało mieć znaczenie.
Jakiekolwiek.
Wszystko sobie odpuścił i w tym momencie doznał olśnienia – zrozumiał, że też jest Bogiem.
Wszystko nagle połączyło się w jedną całość. Wszystkie elementy układanki ułożyły się w jeden obraz.
Tobiasz poczuł napływ miłości i osiągnął Wzniesienie.
Odzyskał swą suwerenność, a następnie postanowił pracować z wami wszystkimi i z każdym z was z osobna na płaszczyźnie duchowej, ale już nie z poczucia winy za to, co stało się na Atlantydzie, ale z prawdziwej, czystej miłości.
Od dziesięciu lat jego przesłanie dla was brzmi tak samo – wy też jesteście Bogiem.
Oddychajcie tym.
Żyjcie tym.
Jego przesłanie dla was brzmi jednoznacznie:
Możecie tego dokonać będąc wciąż na Ziemi.
Nie musicie przechodzić na drugą stronę.
Nie musicie umierać.
Nie musicie cierpieć przez kolejne życia, aby to osiągnąć. To może się stać tu i teraz.
Możecie to sobie ułatwić, albo to sobie utrudnić, wybór należy do was.
Tobiasz cieszy się już swą suwerennością, a takich wzniesionych mistrzów wcale nie jest tak wielu – może jakieś dziewięć tysięcy, i to we wszystkich sferach – a więc niewielu. Jest co prawda wielu wspaniałych mistrzów, wiele wspaniałych istot anielskich na bardzo, ale to bardzo wysokich poziomach, ale mistrzów wzniesionych, czyli takich, którzy zaakceptowali swą własną suwerenność, jest wciąż niewielu.
I póki co żaden z nich – żaden z nich, droga Shaumbro – nie powrócił jeszcze nigdy na Ziemię w fizycznej postaci.
Nigdy.
Wracaliśmy do was pod wieloma postaciami – takich, jak Sananda, Quan Yin, Matraiya, Afra – można by jeszcze długo wyliczać imiona wszystkich istot wzniesionych, które kiedykolwiek z wami pracowały i które wciąż z wami pracują.
Przychodzą do was za pośrednictwem tego, co określacie mianem channelingów, przekazów.
Przychodzą do was za pośrednictwem proroków i innych zainspirowanych ludzi, a także na swój sposób za pośrednictwem każdego z was.
Czasem pojawiają się przy was w podobny sposób, co Adamus, czyli przyjmując iluzoryczną postać ludzką, choć nigdy się tak naprawdę nie rodzą na Ziemi.
Ani Adamus, ani ja, ani Yeshua, czy Sananda nie narodziliśmy się ponownie na Ziemi.
Yeshua umarł i nie powrócił.
Powrót
Właśnie tą wiedzą dotyczącą Tobiasza, czyli To-Bi-Wah – chciałem się dziś z wami podzielić.
Czego nigdy wam nie powiedział, Tobiasz jest pierwszym mistrzem wzniesionym, który zdecydował się na ponowne wcielenie na Ziemi. A mi, Kuthumiemu, przypadł w udziale ten zaszczyt, aby was o tym powiadomić.
Zostało mu już raptem kilka godzin do powrotu. Już wkrótce będzie tu z wami.
A to wszystko stało się możliwe jedynie - jedynie - dzięki wam; dzięki temu, że umożliwiliście zaistnienie tego, co określiliśmy mianem Skoku Kwantowego. Dopiero wyniesienie dzięki wam świadomości na odpowiednio wysoki poziom umożliwiło rozpoczęcie tego bardzo skomplikowanego procesu, jakim jest powrót mistrza wzniesionego na Ziemię.
Tobiasz nie powraca na Ziemię, by cokolwiek bądź kogokolwiek zbawiać. Powraca na Ziemię, aby przeżyć swe życie w radości, w miłości, aby otaczać się takimi mistrzami, jak wy.
Właśnie teraz doświadcza bardzo ciekawej rzeczy, jaką jest odczuwanie magnetyzmu Ziemi. Stoją przed nim jego własne wyzwania, jakie niesie ze sobą proces narodzin, amnezji, doświadczania tej szczególnej energii Ziemi, która powoduje, że zapominacie, skąd przyszliście.
Ale wiem, że Tobiasz będzie pamiętał, kim jest, choćby z jednego powodu – ponieważ wy tu jesteście, aby pomóc mu sprowadzić na Ziemię tę energię. Niekoniecznie jesteście tu dla tych powodów, dla których się wam wydaje, że się tu znaleźliście. Jesteście tu z powodu wydarzenia o historycznym wymiarze – z powodu narodzinach na Ziemi mistrza wzniesionego. A to dzieje się właśnie teraz…
Chciałbym, abyście wczuli się przez chwilę w te niesamowite energie, jakie towarzyszą ponownym narodzinom Tobiasza, ponieważ jakaś część was również doświadcza teraz ponownych narodzin. Jakaś część was powraca wraz z Tobiaszem w tej jego podróży na Ziemię.
Zastanawiałem się, co zrobić, abyście mogli jak najlepiej poczuć to, czego doświadcza teraz Tobiasz, czyli powrotu do domu, a wczoraj usłyszałem tutaj pewną piosenkę. Poczułem wtedy, że nie ma lepszego sposobu na to, żebyście mogli doświadczyć powrotu Tobiasza i waszego własnego powrotu, niż posłuchać jak Andreas śpiewa „Homecoming”.
Tak więc zachęcam was, abyście w przeciągu tych kilku godzin, kiedy to Tobiasz będzie wracał na Ziemię, spróbowali poczuć, jakie to uczucie, gdy mistrz wzniesiony rodzi się ponownie na Ziemi, gdy wy sami ponownie się tu rodzicie.
(Andreas śpiewa swoją przejmującą piosenkę o powrocie do domu [„Lemurian Home Coming” – ścieżka 1 z płyty Andreasa o tym samym tytule])
I teraz już wiecie…
To właśnie energia towarzysząca Tobiaszowi w jego powrocie na Ziemię… w waszym powrocie do siebie samych.
Witajcie w domu.
Namaste.
Przesłania Tobiasza ze Szkarłatnego Kręgu przekazywane są za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a, inaczej Cauldre'a, z Golden w Kolorado. Opowieść o biblijnym Tobiaszu pochodzi z apokryficznej Księgi Tobiasza i jest dostępna na stronie internetowej Szkarłatnego Kręgu (www.crimsoncircle.com). Tzw. Materiały Tobiasza udostępniane są za darmo od sierpnia 1999, kiedy to - według słów Tobiasza - ludzkość wkroczyła w erę Nowej Energii, pozostawiając za sobą drogę ku globalnej zagładzie.
Szkarłatny Krąg jest ogólnoświatową siecią ludzkich aniołów, którzy jako jedni z pierwszych dokonali przejścia w Nową Energię. Doświadczając radości i wyzwań, jakie stoją na drodze do wniebowstąpienia, służą pomocą innym ludziom odbywającym podobną podróż, dzieląc się z nimi swoimi przeżyciami, troszcząc się o nich i wskazując im drogę. Strona internetowa Szkarłatnego Kręgu, oferująca najnowsze materiały i dająca możliwość podzielenia się swoimi doświadczeniami, odnotowuje każdego miesiąca ponad sto tysięcy odwiedzin.
Szkarłatny Krąg zbiera się co miesiąc w Denver w Kolorado, gdzie za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a Tobiasz dzieli się najnowszą wiedzą, choć - według słów Tobiasza - on i jemu podobne istoty ze Szkarłatnej Rady są jedynie kanałami dla przekazów pochodzących od samych ludzi. Jak wyjaśnia Tobiasz, członkowie Szkarłatnej Rady odczytują nasze energie i za pomocą tzw. channelingu przekazują z powrotem naszą własną wiedzę, abyśmy mogli spojrzeć na nią z zewnątrz, jednocześnie doświadczając jej od wewnątrz. Shoud jest częścią channelingu, podczas której Geoffrey Hoppe staje się kanałem nie dla przekazu samego Tobiasza, ale bezpośrednio dla energii zebranych tam ludzi.
Spotkania Szkarłatnego Kręgu są otwarte dla wszystkich, a celem ludzkich aniołów ze Szkarłatnego Kręgu jest służyć jako przewodnicy i nauczyciele tym wszystkim, którzy weszli na ścieżkę duchowego przebudzenia. Misją Szkarłatnego Kręgu nie jest jednak prowadzenie ewangelizacji, bowiem to raczej wewnętrzne światło ma poprowadzić ludzi pod opiekę ludzkich aniołów. Wy wszyscy zebrani w Szkarłatnym Kręgu będziecie wiedzieć co robić i czego nauczać, gdy pojawi się na waszym progu jedna z tych wyjątkowych i bezcennych ludzkich istot, które rozpoczynają właśnie swą podróż do Mostu Mieczy.
Jeżeli czytając te słowa wyczuwacie zawartą w nich prawdę, jeżeli głęboko w was czujecie z tym związek, oznacza to, że bez wątpienia należycie do Shaumbry, że jesteście nauczycielami i przewodnikami dla innych ludzi. Pozwólcie wówczas, aby zakiełkowało w was ziarno boskości. Nigdy nie jesteście sami - w całym świecie ziemskim i anielskim jest z wami wasza rodzina.
Ten tekst może być rozpowszechniany jedynie w całości, włącznie z niniejszymi przypisami oraz na zasadzie niekomercyjnej i nieodpłatnej. Wszelkie inne formy jego użycia wymagają pisemnej zgody Geoffreya Hoppe'a z Golden w Kolorado. Patrz formularz kontaktowy na stronie internetowej Crimson Circle www.crimsoncircle.com (c) Copyright 2009 Geoffrey Hoppe, Golden, CO 80403
Tłumaczenie: Tomek Lebiecki (tomaszlebiecki@gmail.com)