Letnia Konferencja Nowej Energii z udziałem - Tobiasza
Pożegnalny przekaz Tobiasza
dla Szkarłatnego Kręgu za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a
19 lipca 2009
CrimsonCircle
(Anders Holte śpiewa „the Returning Song”)
TOBIASZ:
I po raz ostatni: I tak to jest.
Och, droga Shaumbro, moja droga, droga Shaumbro…
Dopiero co wczoraj byliście świadkami emocji, jakie ogarnęły Cauldre’a, a dziś – o dziwo – i u mnie pojawiają się ludzkie emocje. A nie odczuwałem ich już od ładnych kilku tysięcy lat.
Zapomniałem już, co to znaczy płakać.
Zapomniałem, jakie to uczucie, gdy łzy płyną po policzkach.
A teraz nawet nie wiem, czemu płaczę.
(Głosem pełnym emocji)
Chyba staję się już człowiekiem…
Nie potrafię wyrazić tego, jakie to wspaniałe uczucie…
Tak długo czekałem, aby być z wami wszystkimi i z każdym z was z osobna.
Och, Cauldre, nie próbuj powstrzymywać tych łez. Nie ma potrzeby. Niech płyną…
O rany! To łzy radości, to łzy szczęścia, bo czyż może być coś wspanialszego, niż dzielić z wami wszystkimi i z każdym z was z osobna tę chwilę?
Mam brodę (śmiech) i czuję chyba na niej łzy.
Och, Cauldre, naprawdę powinieneś zostawić sobie tę brodę (więcej śmiechu). Przykro mi, Lindo (więcej śmiechu).
Wreszcie mam na sobie szatę, choć niestety pomimo moich nalegań Cauldre założył pod nią jakieś spodnie (wiele śmiechu, gdy Tobiasz podnosi szatę i pokazuje, że pod spodem są spodnie).
A teraz cierpi, bo założył jakieś takie ciepłe te spodnie i jest mu teraz gorąco (więcej śmiechu).
Próbowałem mu wytłumaczyć, że wystarczy sama szata, ale nie… (wzdycha).
Napiję się teraz trochę wina. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu (Linda pyta: „Już?”). Już.
Tyle się naczekałem! Tyle się naczekałem… (publiczność się śmieje i bije brawo).
(Tobiasz rozkoszuje się aromatem wina) O tak…
Ten kieliszek wina, droga Shaumbro, jest symbolem życia spędzonego razem z wami, wspólnego przeżywania radości na Ziemi, uwalniania się od wszelkich zasad i norm, zaufania sobie, bycia owocem tej Ziemi – tak jak to wino – bycia owocem tej Ziemi, cieszenia się tym, cieszenia się wszystkim, co życie tutaj ma do zaoferowania, smakowania tego…
Rozkoszowania się tym… (śmiech, podczas gdy Tobiasz ponownie wciąga aromat wina).
Hm… Północnoamerykańskie, o lekkim aromacie dębu, z delikatną nutką wanilii i o gorzkim posmaku…
To wino symbolizuje tę wspólną drogę, którą przebyliśmy razem w ciągu tych dziesięciu lat, symbolizuje też te wszystkie wina, które zostały tu przysłane z całego świata dla uczczenia tej chwili.
Cóż… Czekałem na to bardzo długo (Tobiasz bierze łyk i delektuje się winem). Ach! O tak! (Brawa publiczności)
Och, znów jestem człowiekiem! Ach…
Co więcej, jestem wśród najdroższych przyjaciół, jakich tylko można sobie wyobrazić, w najbardziej bezpiecznym miejscu na tej planecie. I właśnie o to tu dziś chodzi, właśnie o to chodzi…
Weźmy wszyscy głęboki oddech. Delektujmy się tą energią, tym dniem, tym świętowaniem życia.
Jest tu z nami wciąż esencja Kryona – czuję ją tutaj. Czuję też obecność esencji Quan Yin, Plejadan, esencje Białego Orła i Marka, a także wodza Joshepha (Tobiasz nawiązuje do poprzednich przekazów), ale przede wszystkim czuję tutaj esencję każdego z was.
Jest tu aż gęsto od nich, wciąż rozchodzą się coraz bardziej, gdy my tu tak sobie rozmawiamy…
Wy też dobrze o tym wiecie, czujecie to.
Chwila dla odzyskania równowagi
Och, droga Shaumbro. Zachęcam was teraz do tego, żebyście wzięli głęboki oddech i otworzyli swoje serca i ciała.
Poświęćcie temu trochę czasu, zanim przejdziemy do naszej dzisiejszej dyskusji.
Pozwólcie swojemu ciału się uleczyć. Ono wie, jak to zrobić - tutaj, w tym bezpiecznym miejscu. Wie, jak zrównoważyć energie, wie, jak podwyższyć swoje wibracje.
Czasem robi rzeczy, których możecie nie rozumieć. Możecie nie rozumieć, dlaczego macie problemy z trawieniem czy z kręgosłupem, ale zaufajcie swemu ciału. Ono nie działa przeciw wam. Ono jest wami. Wie, jak odzyskać równowagę, jak się zregenerować i uleczyć.
Pozwólcie mu działać i nie mieszajcie się do tego. Nie grzebcie przy tym. Nie przeciążajcie swego organizmu.
Nie zarzucajcie go stosami leków.
Weźcie głęboki wdech i pozwólcie, aby w tym wyjątkowym miejscu wasz umysł odzyskał równowagę.
Doświadcza on teraz zmian, jakie jeszcze nigdy wcześniej nie były jego udziałem.
Uwalnia się od was i od waszego intelektu. Wreszcie ujrzał światło, a to światło to boska świadomość.
To światło pozwala ludzkiemu umysłowi na to, aby się uwolnił z tego więzienia, w którym się znajduje, wyzwolił z tych więzów, którymi go skrępowano i aby się rozszerzył, jak jeszcze nigdy dotąd.
Weźcie głęboki oddech i w tej boskiej przestrzeni, w której się znajdujemy, powitajcie swojego ducha.
Nie było go przy was dłużej, niż mnie na Ziemi.
Długo czekał, aby dołączyć do was w celebrowaniu życia, a teraz wreszcie może to zrobić.
Nie musicie niczego naprawiać.
Nie musicie niczego zostawiać, nie musicie niczego utracić, uczyć się czegokolwiek, czy też stawać się kimś innym, niż jesteście. Wasz duch was kocha, ponieważ jest wami i chce wreszcie być z wami tu i teraz.
Do niczego nie musicie się zmuszać. Na tym polega piękno i błogosławieństwo tej nowej ery.
Nie musicie nad niczym pracować.
Wszystko, co musicie zrobić, to dokonać wyboru i pozwolić mu zaistnieć. On zamanifestuje się sam, w zupełnie naturalny sposób.
Weźmy głęboki wdech, pozostając w tej chwili pełnej świadomości, pełnej bytu, pełnej własnego ja.
Jakie to wszystko niesamowite…
(pauza)
Sam
Mój drogi Sam, moja inkarnacja, leży teraz w szpitalu.
Miał dziś rano mały wypadek i to dokładnie o – a to nie przypadek – 11.11 waszego czasu.
Jak już wam mówiłem jakiś czas temu, Sam ma alergie. Nie dlatego, że zrobił coś złego, czy też ma złą karmę, ale jest to częścią jego planu na to wcielenie, ponieważ pozwala mu to na większą introspekcję we wczesnym okresie swojego życia, uczy go odczuwania, utrzymuje go w jego własnej boskiej przestrzeni.
Wielu z was cierpi teraz na takie alergie, nieprawdaż? Macie katar, kaszlecie, kichacie – zupełnie jak Sam.
Sam wziął dziś przypadkiem zbyt dużą dawkę leków. Miał paskudny atak alergii i zapomniał, że już wziął jedną dawkę wcześniej. Wskoczył na rower i jadąc do miasta nie bardzo widział przez to, jak jedzie.
W pewnym momencie uderzył prosto w samochód. Stracił przytomność i złamał sobie kilka kości.
Karetka zabrała go do szpitala, ale to nic poważnego. Nic, co mogłoby zagrozić jego życiu, ale jednocześnie wystarczająco poważne, aby stracił na jakiś czas przytomność.
Teraz śpi sobie w szpitalnym pokoju. (Tobiasz sięga po coś do picia i Linda daje mu wodę)
To woda czy wino?!? (śmiech i aplauz widowni)
Mój Boże, po 2 000 lat!
Gdy tak sobie śpi w szpitalu, wchłania moją…
Ucieleśniam się w nim, ucieleśniam swą boskość – nie tylko mnie, jako Tobiasza, ale boskość pełni mojego ja.
Czasem tak trzeba, moje drogie ludzkie istoty. Czasem konieczne jest wyłącznie umysłu, uwolnienie się od gęstości tej energii, która jest na Ziemi.
Ta utrata świadomości była konieczna, abym mógł zjednoczyć się z Samem.
Cały czas czuję, jak nieustannie postępuje ten proces.
Czuję to tak samo, jak moją obecność tutaj, przy was, jak moją obecność w ciele Cauldre’a.
Czuję, że jestem coraz bliżej, choć jednocześnie też w pewien sposób dalej. Czuję coraz bardziej swoje człowieczeństwo, czuję też coraz wyraźniej to odczucie zwane bólem. W pewnym sensie czuję się coraz bardziej żywy. Odczuwam podekscytowanie na myśl o nowej przygodzie w ludzkim ciele, choć jednocześnie też trochę się jej obawiam.
Jak już wam to wyznałem, mój proces zapominania tego, skąd przybywam i kim jestem rozpoczął się wiele miesięcy temu, kiedy to zacząłem stawać się coraz bardziej Samem, a coraz mniej Tobiaszem.
Ale w pewnym momencie, gdy tak zbliżałem się coraz bardziej do ludzkiej postaci, powstrzymałem się.
Powiedziałem sobie, że jednak nie mam zamiaru znów brać udziału w tej grze.
Och, ciągnęło mnie do niej. Czułem, jak kusi mojego ducha, czułem, jak uwodzicielska potrafi być energia Ziemi, jak zachęca mnie do tego, abym zapomniał kim jestem, a część mnie nawet chciała podjąć tę grę w chowanego.
Ale mimo całej pokusy, jaką czułem ze strony tej energii, pomyślałem sobie, że tym razem nie chcę.
Tym razem chcę się inkarnować i jednocześnie wszystko pamiętać.
Oczywiście wiem, że zdarzą się takie chwile, gdy się zapomnę, gdy tak bardzo wciągnie mnie bycie młodym chłopcem, bycie normalnym nastolatkiem ze wszystkimi jego miłosnymi przygodami, że zapomnę. Ale zabrałem ze sobą pewien klucz, który pomoże mi pamiętać.
I wiecie co? Wy też go tu ze sobą wzięliście. Nie musicie czekać, aż umrzecie i ponownie powrócicie na Ziemię.
Zawsze mielicie ten klucz ze sobą i w każdej chwili możecie zdecydować się na to, by go użyć i wszystko sobie przypomnieć – jasno i wyraźnie.
Pozwólcie, że dam wam pewną wskazówkę.
To nie będzie tak wyglądało, jak wam się teraz wydaje.
Czekacie na wielkie, wspaniałe olśnienie, na superinteligencję. Czekacie na jakieś parapsychiczne, magiczne zdolności. A to wszystko to staroenergetyczne wyobrażenia.
Pamięć o swej boskości jest czymś absolutnie prostym, krystalicznie czystym. Nie potrzebuje tego typowo ludzkiego zadęcia. Nie zależy mu na bawieniu publiczności sztuczkami. Nie czuje potrzeby robienia wrażenia na ludziach.
A co najważniejsze, nie czuje potrzeby robienia wrażenia na samym sobie. Niczego nie chce naprawiać.
Z całą pewnością nie dba też o żadne cele. Potrzeba osiągania celów to coś bardzo ludzkiego. A boskość jest absolutnie wolna od tego rodzaju potrzeb – sama w sobie jest spełniona, krystalicznie czysta i całkowicie prosta.
A gdy ja tak powoli łączę się z Samem, gdy tak stopniowo coraz bardziej wcielam się w niego, spędźmy te ostatnie wspólne chwile razem. Zachęcam was też, abyście sami doświadczyli tego procesu powracania, poczuli, jakie to uczucie, gdy inkarnuję się w Sama, ponieważ po części proces ten dotyczy również was.
Tobiasz, czyli my wszyscy
Wczoraj Kuthumi opowiedział wam moją historię, przybliżył wam część moich doświadczeń.
Opowiadał wam o czasach atlantydzkich i tych spędzonych pod powierzchnią Ziemi.
Opowiedział wam też o moim powrocie na Ziemię, a ja dziś chciałbym podzielić się z wami jeszcze kilkoma innymi moimi doświadczeniami.
Jestem Tobiasz – przynajmniej jeszcze przez tych kilka krótkich chwil, jakie mi pozostały – ale cała istota tego, czym naprawdę jest Tobiasz skupia w rzeczywistości nas wszystkich... Nas wszystkich.
To rzeczywiście moja dusza wcieliła się w Tobiasza te dwa i pół tysiąca lat temu, ale było to wynikiem naszej wspólnej decyzji, aby połączyć miłość każdego z nas, pragnienia każdego z nas, nas wszystkich w tej postaci zwanej Tobiaszem i w ten sposób być nami wszystkimi [nieprzetłumaczalna gra słów – w j. ang. ‘Tobias’ (Tobiasz) i ‘To Be Us’ (być nami) brzmi niemalże identycznie – przyp. tłum.].
Zawsze dotyczyło to nas wszystkich – was i mnie; tych, którzy siedzą tuż obok was, tych, którzy oglądają nas przez Internet – nas wszystkich.
Nas wszystkich.
Taką właśnie formę wybraliśmy zamiast tradycyjnej - można by wręcz powiedzieć, archetypowej energii, czy też zbiorowej świadomości, która stworzyła wcześniej tożsamość Jeszuy i paru innych postaci.
Tym razem postanowiliśmy, że nasze esencje inkarnują się na Ziemi w ciele, które będzie jednocześnie miało konkretną duszę, czyli właśnie moją, i wszyscy razem będziemy w ten sposób prekursorami nowych czasów na Ziemi.
Temu właśnie daliśmy wszyscy razem początek wiele tysięcy lat temu, bowiem każdy z was włożył cząstkę siebie w Tobiasza.
Około dwu tysięcy lat temu zebraliśmy się wszyscy razem i zaczęliśmy zaszczepiać na Ziemi świadomość chrystusową, której ziarna kiełkowały powoli przez ten czas, a dziś ich owoce wyznaczają początek Nowej Ery dla ludzkości.
Tak więc od samego początku byliście integralną częścią Tobiasza - to dlatego pociągał was zawsze ten rodzaj aktywności, to właśnie to przyciągnęło was do Shaumbry, to właśnie dlatego zdecydowaliśmy się wszyscy wejść wspólnie na tę drogę, aby doświadczyć tego, jak to jest, gdy stąpa się po Ziemi jako wcielona inkarnacja;
jak to jest, gdy zstępuje się tu wraz ze swą boskością;
jak to jest, gdy stawia się czoła wyzwaniom, jakie stawia przed nami staroenergetyczna świadomość;
jakie to uczucie, gdy wydaje nam się, że straciliśmy wszystko, że pochłonęła nas ciemność…
Wszyscy byliście częścią tej energii zwanej Tobiaszem – absolutnie wszyscy.
A dziś, gdy wcielam się w Sama, wy także doświadczacie dzięki temu swych własnych, osobistych powrotów, bowiem ta część was, która pozostawała w Tobiaszu, teraz do was powraca.
Gdy ja wnikam w ciało Sama, ta część każdego z was, która pozostawała we mnie, wnika z powrotem w was.
A zatem także wy doświadczacie teraz procesu ponownych narodzin.
Już za parę krótkich chwil esencja Tobiasza przestanie istnieć, już nie będzie nam potrzebna. Staniecie się wszyscy Tobiaszami dla siebie samych. Staniecie się Tobiaszem dla mnie… Linda stanie się Tobiaszem dla niej samej… Tobiasza już nie będzie, ponieważ każdy z nas znów stanie się swoim własnym uświęconym Ja.
Innymi słowy, droga Shaumbro, misja zakończona. Osiągnęliśmy nasz cel. Dlatego uwalniamy Tobiasza i pozwalamy mu odejść tam, skąd przyszedł.
Weźcie głęboki oddech i poczujcie ten powrót. Nie tylko mój, ale nas wszystkich. Wypiję za to.
(pauza)
Pytania
Wiem, że macie wiele pytań w tym jakże ważnym momencie.
Wiem, że się zastanawiacie - i to poważnie się zastanawiacie, czy jesteście gotowi…
Czy aby na pewno jesteście na to gotowi...
Czuję to.
Jakaś część waszego ja mówi wam, że tak, że jesteście gotowi podążyć dalej.
Ale jednocześnie pojawia się gdzieś tam głęboko w was mały głosik, który w to powątpiewa, który się zastanawia, czy aby na pewno jesteście na to gotowi… Szepcze wam, że może inni Shaumbra rzeczywiście już dojrzeli do tego, aby zrobić kolejny krok, ale wy to już chyba niekoniecznie…
A ja przyglądam się wam wszystkim i każdemu z was z osobna i widzę, że naprawdę już do tego dojrzeliście.
Nawet więcej, niż dojrzeliście – jesteście już nawet trochę przejrzali (trochę śmiechu). Tak, jesteście gotowi.
Wiecie, ludzie mają skłonność do tego, aby coraz bardziej i bardziej zgłębiać wiedzę, spędzać życie za życiem na jej zdobywaniu, cały czas myśląc, że wciąż mają jeszcze coś do zrozumienia, że jeszcze na coś muszą się przygotować… A wystarczy, że powiecie, że jesteście gotowi i w tym momencie przychodzi pora na was.
Nadchodzi wasz czas.
Ten wybór musicie podjąć sami.
Musicie sobie sami odpowiedzieć na pytanie, czy jesteście gotowi.
Weźcie przy tym pod uwagę te wszystkie zmiany, które w was zachodzą - może nie do końca zdajecie sobie sprawę z tego, na czym one polegają, ponieważ prawdę mówiąc nawet my tego do końca nie wiemy…
Wiemy, że zachodzą w was zmiany na poziomie biologicznym, umysłowym, intelektualnym, czy behawioralnym, ale o innych zmianach w waszym życiu tak naprawdę nic nie wiemy. Choć jedno wiemy na pewno – wszyscy przechodzicie przez proces ewolucji, przez proces otwierania się i ekspansji.
To nie jest żadna implozja, nic nie tracicie, a wręcz przeciwnie – otwieracie się na nowe.
Prędzej czy później będziecie musieli przyjrzeć się tym wszystkim zmianom, które wkrótce zdarzą się w waszym życiu i podjąć decyzję, czy jesteście gotowi, by pójść dalej, czy też nie… Choć ja przyglądam się wam teraz i wiem, że każdy z was jest już gotów.
Rodzi się teraz w was pytanie, dla którego mam wiele empatii, ponieważ sam odczuwam w tym momencie dokładnie te same wątpliwości. Dotyczą one mianowicie tego, czy to wszystko, co się teraz dzieje z wami rzeczywiście ma miejsce;
czy jest prawdziwe, czy też może wszystko to sobie wymyśliliście.
Zastanawiacie się, że może jednak to tylko efekty jakiegoś delirium, jak już nieraz próbowano was o tym przekonać…
Zastanawiacie się, czy ta cała Nowa Energia i Duch i te wszystkie inne wymiary – czy to wszystko jest rzeczywiste, czy też może do tego stopnia nie jesteście już w stanie stawić czoła tej fizycznej rzeczywistości, w której przyszło wam żyć, że tworzycie jakieś eskapistyczne iluzje…
Drodzy przyjaciele, to tylko jeszcze jeden wybór, przed którym stoicie.
Jeżeli uznacie, że to wszystko jest prawdziwe, wówczas takie będzie… Takie będzie…
Jeżeli natomiast będziecie woleli pograć sobie w te gierkę, która polega na udawaniu i zaprzeczaniu wszystkiemu, co czujecie, wtedy wasza rzeczywistość się do tego dostosuje i wszystko wam ucieknie i się zatraci.
Słyszeliście, co mówił Kryon, Adamus, Kuthumi i wielu, wielu innych…
Jest wiele różnych rzeczywistości – bardzo wiele – a to jest tylko jedna z nich, choć jednocześnie jest ona naprawdę bardzo ważna – to jasny punkt na firmamencie całego stworzenia… Ale jednocześnie istnieje wiele innych rzeczywistości.
Jeżeli wybierzecie właśnie tę, wówczas będzie ona dla was prawdziwa i wasza droga ku podnoszeniu swej świadomości też będzie dla was jak najbardziej prawdziwa.
Wszystko zależy od was.
Kolejne pytanie, które dręczy wielu z was, dotyczy tego, co powinniście teraz dalej robić, jaki powinien być wasz kolejny krok.
Droga Shaumbro, każdy z was, opuszczając to pomieszczenie, opuszczając to miejsce, będzie sobie zadawał pytanie – co dalej? To zupełnie naturalne. Pytania dotyczące tego, co powinniście teraz robić, co powinna robić Shaumbra, albo co do diabła zrobi Saint-Germain…(śmiech)
To zupełnie naturalne, że pojawiają się w was te wszystkie wątpliwości.
A moja odpowiedź na te wątpliwości będzie taka sama, jak wtedy, gdy gościliśmy w Komnacie Króla w Piramidzie Cheopsa – otóż to bez znaczenia. Bez znaczenia.
To bez znaczenia, ponieważ możecie robić co tylko zechcecie.
Nie macie żadnej karmy, żadnych kontraktów, nic was nie wiąże – no chyba, że sami tak wybierzecie…
To bez znaczenia, ponieważ wszystko, co zrobicie będzie boskie.
Więc proszę was, po prostu zróbcie cokolwiek.
Niech wasza energia krąży i niech się przemieszcza – nie ze względu na mnie, czy na Ducha,
ale za względu na waszą własną ewolucję i ekspansję.
Gdy zaczniecie wreszcie siebie wyrażać, wówczas od razu poczujecie się lepiej.
Duch to ekspresja i ekspansja, a wy jesteście duchem, więc dajcie wreszcie wyraz swej ekspresji i ekspansji.
Już o tym mówiliśmy, choć do tej pory czysto teoretycznie, a teraz przyszła pora na wdrożenie tej teorii w praktyce –
i nie ma znaczenia w jaki sposób.
Wciąż boicie się, że zrobicie coś źle i ja to dobrze rozumiem, szczególnie teraz, gdy jestem coraz bliżej swej własnej inkarnacji na Ziemi...
Nie chcecie popełnić błędu czy też podjąć niewłaściwej decyzji, ale jedną z rzeczy, nad którą będzie z wami pracował Adamus będzie właśnie dostrzeżenie przez was tego, że Nowa Energia nie reaguje na wasze wybory tak, jak miała to w zwyczaju robić Stara Energia. Nie ma tu kwestii wybrania właściwej bądź niewłaściwej drogi.
Wszystko zawsze w naturalny sposób dążyć będzie do równowagi bez żadnego wysiłku z waszej strony, bez żadnego mocowania się z tym, co tak często miało miejsce do tej pory.
Spróbujcie czegokolwiek.
Jesteście rozwiniętymi, oświeconymi istotami. Nie będziecie celowo popełniać błędów ani robić ludziom krzywdy.
Choć tutaj aż prosi się o małe ostrzeżenie, ponieważ odczuwam już bardzo dobrze, jak to jest być człowiekiem…
Otóż pewne rzeczy będziecie robili z miłości – z miłości do siebie samych – i te rzeczy mogą ranić ludzi wokół was.
Ale nie dlatego, że taki był wasz zamiar, lecz ponieważ oni tak będą reagować na to, co robicie. Będą mieli w stosunku do was pewne oczekiwania.
Do tej pory wciągali was w swoje gierki, kradli waszą energię, reagowali na was w pewien określony sposób, a gdy wy postanowicie świadomie wyłączyć się z tej gry, wówczas niektórzy z nich poczują się skrzywdzeni i będą starali się wzbudzić w was poczucie winy. Ale żadnej waszej winy w tym nie będzie.
Zróbcie cokolwiek.
Wszystko jedno, co.
Cieszcie się życiem.
Następne pytanie – już czwarte z kolei.
Muszę się wpierw napić! (Tobiasz się śmieje i bierze kolejny łyk wina).
Nie jestem pewien, czy to przez to wino, czy przez to, że jestem coraz bliżej Sama…
O rany!
Wasze czwarte pytanie dotyczy tego, kto też będzie was teraz wspierał, pracował z wami, pomagał wam.
Skoro ja powracam na Ziemię, skoro Tobiasza już w ogóle nie będzie, skoro nie będzie istniał w tej postaci, w jakiej istniał o tej pory, to kto wam pomoże?
Droga Shaumbro, są tu całe legiony istot anielskich, które tylko czekają, żeby móc z wami pracować, przenosić dla was energie tam i z powrotem pomiędzy światem fizycznym i anielskim, być na każde wasze skinienie, ale dostali od was wyraźnie instrukcje. Zabroniliście im cokolwiek za was robić, podejmować za was jakiekolwiek decyzje, mają przez was przykazane w niczym was nie wyręczać, niczego za was nie robić. Mieli jedynie wam asystować, wspierać, pomagać zrównoważyć energie i pomóc im się tu zamanifestować, żebyście mogli z nich korzystać.
Wszelkie energie są do waszej dyspozycji, jeżeli tylko im na to pozwolicie.
Całe legiony aniołów są gotowe wam służyć. Nie są waszymi przewodnikami, nie są tu od tego, żeby za was rozwiązywać wasze problemy. Są tu po to, aby obdarzać was miłością i pomagać w rozszerzaniu i rozmieszczaniu energii we wszystkich wymiarach tak, żebyście mogli swobodnie z nich korzystać.
Droga Shaumbro, macie przecież również siebie nawzajem. Przez te wszystkie lata łączyła was niesamowita miłość.
Te wszystkie nowinki technologiczne, które umożliwiały wam natychmiastowe porozumiewanie się, dzielenie swoimi doświadczeniami…
Chciałbym, abyście dalej to robili, ponieważ wasze dzielenie się nie ogranicza się tylko do tego, co przekazujecie za pomocą maila czy komunikatora, ale wykracza daleko poza Internet, od którego zresztą, nawiasem mówiąc, Sam jest uzależniony...
Jak wiecie, kolejnym krokiem będzie możliwość porozumiewania się na odległość bez tej całej elektroniki.
Nauczycie się jak komunikować się bez pomocy takich urządzeń, jak iPhone czy Blackberry i nauczycie się to robić bardzo, ale to bardzo efektywnie.
Macie siebie nawzajem. Macie Szkarłatny Krąg. Macie tu ludzi z obsługi, którzy…
Chcę się tu na moment zatrzymać na jednej kwestii. Wiem, że Cauldre już o tym mówił, ale chciałbym jeszcze coś dodać od siebie.
Macie tu tak zwanych ludzi z obsługi, którzy pracują dla was codziennie, zajmują się obsługą waszych spotkań, pomagają wprowadzać tu energie i w ogóle robią znacznie więcej, niżby się to mogło wydawać na pierwszy rzut oka.
Nie siedzą tylko przy komputerze, nie płacą jedynie rachunków, czy nie wysyłają jedynie zamówień. Są dla Shaumbry ogniskiem energii, są w samym jej środku i pomagają się jej przemieszczać. Pomagają waszym energiom.
Nie wykonują jedynie tych codziennych zadań, które przed nimi stawiacie. Nie wciskają jedynie guzików, nie obsługują jedynie urządzeń, czy czego tam jeszcze innego nie mieliby do roboty, jak choćby planowania warsztatów.
Są w samym centrum waszych energii.
Miejcie dla nich wiele miłości, ponieważ są takie dni, gdy ich to wszystko przytłacza.
Są dni, gdy czują wasze wyzwania, wasze problemy, wasze…
Są takie dni, gdy czują, że macie chęć opuścić Ziemię, albo że targa wami gniew na innych czy też nienawiść do siebie samych.
Czują to, ponieważ są aktywnie włączeni w funkcjonowanie tego całego systemu.
Zgodzili się na to powodowani miłością do was, więc miejcie też wiele miłości dla nich.
Powrót
Kto jeszcze jest przy was?
Kogo jeszcze macie?
Cóż, ja znajdę się z powrotem na Ziemi już za parę chwil. Wracam i zaraz tu będę.
Jak już Kuthumi mówił wam wczoraj, aż do tej pory nie było to możliwe, aby…
Wciąż mnie to śmieszy, gdy mówię mistrz wzniesiony – po prostu istota niezależna, suwerenna. Tylko o to tu chodzi.
Ale właśnie dla takiej istoty było to do tej pory niemożliwe, aby mogła powrócić na Ziemię w fizycznej formie.
Tak więc do tej pory my wszyscy, wszystkie istoty suwerenne, a jest nas jakieś dziewięć tysięcy, powracaliśmy na Ziemię jedynie za pośrednictwem takich ‘przekaźników’, jak Cauldre. Kontaktowaliśmy się z wami za pomocą różnego rodzaju medium, ludzi o parapsychicznych zdolnościach i innych tym podobnych metod.
Niektórzy, jak Adamus, potrafili tworzyć iluzje ludzkich postaci, ale te nie były w stanie przetrwać dłużej niż dzień czy dwa.
Ukazywaliśmy się wam do tej pory w przeróżnej postaci – płonących krzewów (śmiech) i innych tym podobnych sztuczek, które na was wypróbowywaliśmy, włącznie z przybieraniem od czasu do czasu postaci ducha.
Ale teraz przyszła pora na powrót w rzeczywistej postaci.
Nowa duchowa fizyka sprawiła, iż wreszcie stało się to możliwe. I wiecie, gdy tam, po naszej stronie i w klubie Trzeciego Kręgu szukano ochotników, pierwszy się zgłosiłem. Nie mogłem się doczekać powrotu.
Wiecie co?
W przyszłym tygodniu pojawi się na Ziemi jeszcze dwóch mistrzów wzniesionych.
Jeden urodzi się w naturalny sposób, a drugi wejdzie w ciało młodego człowieka.
Do końca przyszłego miesiąca na Ziemi będzie już ponad trzydziestu mistrzów wzniesionych, a do końca roku liczba ta wzrośnie do ponad stu dwudziestu.
Co więcej, do połowy przyszłego roku liczba inkarnowanych mistrzów wzniesionych przekroczy półtora tysiąca… (aplauz i radość publiczności)
A przychodzą tu po to, aby do was dołączyć, nie po to, aby was zbawić.
To dzięki wam się tu pojawią, dzięki temu, że pomogliście przemienić świadomość Ziemi.
To wy sprawiliście, że stało się możliwe, aby te wszystkie suwerenne istoty były w stanie się tu inkarnować.
Przyłączą się do tej strefy, o której wczoraj mówił Wolfing von Rohu, tutaj właśnie, aby stać się światełkiem w tunelu, aby stanowić na Ziemi ośrodki świadomości, które połączą się następnie z waszymi ośrodkami świadomości, a to wszystko stanie się możliwe właśnie dzięki wam.
W pewnym sensie będą kroczyć waszymi śladami (chichot publiczności) Będą kroczyć….
Będą podążać za wami (dużo śmiechu).
Będą iść w wasze ślady i wielu z nich doświadczy dokładnie tego samego, co ja doświadczam – odrobiny utraty świadomości, odrobiny zapomnienia.
Wcale nie pojawią się tu w pełnej świadomości boskości swojej istoty. Będą musieli przejść wpierw przez etap dostosowywania się do ziemskiej rzeczywistości.
Ci mistrzowie wzniesieni, którzy powrócą na Ziemię, będą pracować z wami na wiele różnych sposobów – czasem bardzo ludzkich i bezpośrednich, czasem pozostając na poziomie światów ściśle powiązanych z Ziemią – ale wszyscy przez kilka najbliższych dziesięcioleci będą pracować z wami nad wyniesieniem świadomości tej planety do wręcz niewyobrażalnych poziomów.
To właśnie jest ta zapowiadana zmiana i już się zaczęła.
Jak już wcześniej powiedział wam Kryon, nie czekajcie do 2012 roku, bo ją przeoczycie.
Gdy mistrzowie wzniesieni pojawią się na Ziemi i połączą się energetycznie z wami, spowoduje to wielkie zmiany na tej planecie. Zmiany, które sprawią, że mistrzowie w ludzkiej postaci – czyli właśnie wy – staniecie na ich czele.
Te suwerenne istoty, którymi są mistrzowie wzniesieni powracający na Ziemię, będą potrzebować waszego przewodnictwa, szczególnie w we wczesnych latach swojego życia.
Będą potrzebować waszych książek.
Wyobrażacie sobie, co to będzie, gdy choć jedna książka napisana przez któregoś z was trafi do rąk budzącego się mistrza wzniesionego, przypominając mu o tym wszystkim, czym jest? A może będzie to jakiś wasz wykład, albo piosenka?
Rozumiecie już teraz, czego tak naprawdę dokonaliście na Ziemi?
Rozumiecie, co próbował wam wytłumaczyć Adamus, Kuthumi, Kryon, czy Tobiasz?
Przedtem tego nie rozumieliście, nie docierało to do was.
Zapomnieliście, kim jesteście. Zapomnieliście, że jesteście mistrzami.
Pomogliście przetrzeć szlak. Pomogliście otworzyć drogę na Ziemię dla mistrzów wzniesionych, ale wcale nie po to, aby mogli was tutaj czegokolwiek uczyć, ale by mogli działać z wami ramię przy ramieniu, kroczyć z wami ręka w rękę.
Weźcie teraz głęboki oddech i zdajcie sobie wreszcie sprawę, proszę was, zdajcie sobie wreszcie sprawę z tego, kim naprawdę jesteście.
(pauza)
Pożegnanie
Właśnie w tym momencie Sam, śpiąc w szpitalnym łóżku, słyszy głos, który głośno i wyraźnie rozbrzmiewa w jego głowie:
„Kim jestem? Kim jestem?”
Głos, który - dochodząc do niego z innego czasu i przestrzeni – nie przestaje pytać: „Kim jestem?”
(Tobiasz otwiera oczy)
A teraz Sam otwiera oczy i mówi: „Jestem tym, kim jestem. Jestem tym, kim jestem.”
(Bardzo emocjonalnym głosem)
A teraz, droga Shaumbro, proszę, aby każdy jeden z was otworzył oczy i zobaczył, kim naprawdę jest, dlaczego znalazł się teraz na Ziemi, dlaczego znalazł się z nami na tej drodze, na której odbyliście najbardziej niewiarygodną podróż miłości, jaką można by sobie tylko wyobrazić.
Był to dla mnie prawdziwy zaszczyt móc pracować z każdym z was, dzielić z wami wasze wyzwania i próby, waszą miłość, wasze dokonania i wasze odkrycia.
Proszę teraz, aby każdy z was otworzył oczy na to, kim naprawdę jest.
Przed wami wiele dni, miesięcy i lat, w czasie których będziecie mieli wiele rzeczy do zrobienia,
wiele przemian do przejścia.
To wszystko stoi teraz przed wami otworem.
Mistrzowie wzniesieni będą tu już wkrótce. Spojrzą wam w oczy tak, jak ja to teraz robię.
Miejcie oczy otwarte, bo któregoś dnia jakiś młody człowiek może podejść do was i powiedzieć:
„Jestem tym, kim jestem.”
I tak to było…
(Anders Holte śpiewa „Over the Rainbow”)
Przesłania Tobiasza ze Szkarłatnego Kręgu przekazywane są za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a, inaczej Cauldre'a, z Golden w Kolorado. Opowieść o biblijnym Tobiaszu pochodzi z apokryficznej Księgi Tobiasza i jest dostępna na stronie internetowej Szkarłatnego Kręgu (www.crimsoncircle.com). Tzw. Materiały Tobiasza udostępniane są za darmo od sierpnia 1999, kiedy to - według słów Tobiasza - ludzkość wkroczyła w erę Nowej Energii, pozostawiając za sobą drogę ku globalnej zagładzie.
Szkarłatny Krąg jest ogólnoświatową siecią ludzkich aniołów, którzy jako jedni z pierwszych dokonali przejścia w Nową Energię. Doświadczając radości i wyzwań, jakie stoją na drodze do wniebowstąpienia, służą pomocą innym ludziom odbywającym podobną podróż, dzieląc się z nimi swoimi przeżyciami, troszcząc się o nich i wskazując im drogę. Strona internetowa Szkarłatnego Kręgu, oferująca najnowsze materiały i dająca możliwość podzielenia się swoimi doświadczeniami, odnotowuje każdego miesiąca ponad sto tysięcy odwiedzin.
Szkarłatny Krąg zbiera się co miesiąc w Denver w Kolorado, gdzie za pośrednictwem Geoffreya Hoppe'a Tobiasz dzieli się najnowszą wiedzą, choć - według słów Tobiasza - on i jemu podobne istoty ze Szkarłatnej Rady są jedynie kanałami dla przekazów pochodzących od samych ludzi. Jak wyjaśnia Tobiasz, członkowie Szkarłatnej Rady odczytują nasze energie i za pomocą tzw. channelingu przekazują z powrotem naszą własną wiedzę, abyśmy mogli spojrzeć na nią z zewnątrz, jednocześnie doświadczając jej od wewnątrz. Shoud jest częścią channelingu, podczas której Geoffrey Hoppe staje się kanałem nie dla przekazu samego Tobiasza, ale bezpośrednio dla energii zebranych tam ludzi.
Spotkania Szkarłatnego Kręgu są otwarte dla wszystkich, a celem ludzkich aniołów ze Szkarłatnego Kręgu jest służyć jako przewodnicy i nauczyciele tym wszystkim, którzy weszli na ścieżkę duchowego przebudzenia. Misją Szkarłatnego Kręgu nie jest jednak prowadzenie ewangelizacji, bowiem to raczej wewnętrzne światło ma poprowadzić ludzi pod opiekę ludzkich aniołów. Wy wszyscy zebrani w Szkarłatnym Kręgu będziecie wiedzieć co robić i czego nauczać, gdy pojawi się na waszym progu jedna z tych wyjątkowych i bezcennych ludzkich istot, które rozpoczynają właśnie swą podróż do Mostu Mieczy.
Jeżeli czytając te słowa wyczuwacie zawartą w nich prawdę, jeżeli głęboko w was czujecie z tym związek, oznacza to, że bez wątpienia należycie do Shaumbry, że jesteście nauczycielami i przewodnikami dla innych ludzi. Pozwólcie wówczas, aby zakiełkowało w was ziarno boskości. Nigdy nie jesteście sami - w całym świecie ziemskim i anielskim jest z wami wasza rodzina.
Ten tekst może być rozpowszechniany jedynie w całości, włącznie z niniejszymi przypisami oraz na zasadzie niekomercyjnej i nieodpłatnej. Wszelkie inne formy jego użycia wymagają pisemnej zgody Geoffreya Hoppe'a z Golden w Kolorado. Patrz formularz kontaktowy na stronie internetowej Crimson Circle www.crimsoncircle.com (c) Copyright 2009 Geoffrey Hoppe, Golden, CO 80403
Tłumaczenie: Tomek Lebiecki (tomaszlebiecki@gmail.com)